poniedziałek, 3 października 2011

HISTORIA PEWNEJ SZKOŁY


Alicja Barwicka
Nauka w szkołach różnego typu rozkręca się na dobre. W końcu to już październik! Do rzeszy żądnych wiedzy kilka dni temu dołączyli studenci. Tak się najczęściej składa, że po latach szkołę wspominamy miło, a niektórzy wręcz z rozrzewnieniem. Pewnie dlatego termin SZKOŁA bywa również rezerwowany dla wielu bardzo szacownych określeń związanych z rozmaitymi polami aktywności człowieka. I tak np. mówimy o szkole flamandzkiej w malarstwie, greckiej szkole stoików, czy szkołach epikurejskich w filozofii. Jest oczywiście wiele szkół w zakresie nauk medycznych. A zatem słów kilka o jednej z nich.
Kiedy w 1918 roku Douglas C. MC Murtie, dyrektor Instytutu Czerwonego Krzyża w Nowym Jorku po raz pierwszy użył terminu rehabilitacja (z łac. habilitas – zręczność, sprawność i re – przywrócenie czegoś utraconego) dla określenia procesu usprawniania inwalidów I wojny światowej pewnie nawet nie przypuszczał, że słowo to zrobi międzynarodową karierę i określi nową dyscyplinę nauki. Wraz z rozwojem medycyny zaczęła rosnąć rola lekarza w procesie usprawniania leczniczego i rehabilitacja jako nauka stała się integralną częścią procesu leczenia.
W Polsce intensywny rozwój rehabilitacji nastąpił po II wojnie światowej, a wynikał z konieczności zajęcia się licznymi ofiarami najpierw wojny, a następnie epidemii polio z lat 50 – tych XX wieku. To wtedy dzięki pionierskim działaniom Profesorów: Wiktora Degi i Mariana Weissa oraz ich współpracowników stało się możliwe udzielenie szybkiej i skutecznej pomocy poszkodowanym. Mimo, że początki w trudnym powojennym okresie wiązały się z ogromnymi brakami kadrowymi i sprzętowymi, to wypracowano model postępowania, który jest niekwestionowanym osiągnięciem nauki Polskiej i do dziś jest znany na świecie pod nazwą Polskiej Szkoły Rehabilitacji. Stało się tak, ponieważ idea przedstawiona przez Profesorów Degę i Weissa zakładająca cztery podstawowe cechy systemu rehabilitacji: powszechny, kompleksowy, zapewniający wczesne rozpoczęcie i ciągłość trwania okazała się ponadczasowa. W krajach, które mogły finansowo zapewnić pełną realizację modelu rehabilitacji wg polskiego wzorca efekty w skali indywidualnej osoby, ale również w aspekcie społecznym są naprawdę doskonałe. Niestety w polskich realiach przez wiele lat ta dziedzina medycyny była ciągle niedofinansowana i trudno było o realizacją szczytnych założeń. Trudno się zresztą dziwić, że priorytetem rozwiązań kadrowych, sprzętowych i organizacyjnych były dziedziny medyczne związane z bezpośrednim ratowaniem życia ludzkiego. Ale wiele się na tym polu zmienia. Dziś już polski system rehabilitacji zaczyna coraz bardziej przypominać drogę realizacji nakreśloną przez swoich Twórców. Postęp wymusza też sytuacja demograficzna, bo starzejące się, ale ciągle aktywne społeczeństwo wymaga usprawniania! Rośnie też świadomość znaczenia aktywności fizycznej w codziennym życiu. Dziś jeden z kanonów rehabilitacji: „wiele leków można zastąpić ruchem, ale ruchu nie można zastąpić żadnym lekiem” nikogo już nie dziwi, a ludzie sami zabiegają o korzystanie również w celach profilaktycznych z dobrodziejstw tej dziedziny nauki.
O Polskiej Szkole Rehabilitacji pamiętają na świecie, pamiętajmy również i my!