niedziela, 23 grudnia 2018

KONIEC ROKU, CZY TAKŻE KONIEC ZMIAN?

Alicja Barwicka
Każdego dnia świat dowiaduje się o nowo odkrytych technologiach które mogą mieć zastosowanie w medycynie, nowych lekach, czy nowych procedurach chirurgicznych. Część z tych nowości zupełnie się nie sprawdza w codziennej praktyce lekarskiej i szybko zostaje zapomniana, część wprowadza iście rewolucyjne rozwiązania w zakresie poznania patomechanizmów schorzeń lub sposobów ich leczenia. Są w końcu również nowości o mniej rewolucyjnym charakterze będące wynikiem codziennych doświadczeń praktyki lekarskiej. Chociaż są bardzo ważne, zauważyć je najtrudniej. Nie niosą za sobą zachwytów prasy fachowej, nie „wywracają do góry nogami” dotychczas obowiązujących poglądów na temat sposobu leczenia danej jednostki chorobowej. To zagadnienie dotyczy w szczególności przepisów prawa stosowanych w zakresie orzecznictwa lekarskiego dotyczącego przeprowadzania badań lekarskich pracowników i profilaktycznej opieki zdrowotnej nad pracownikami, czyli  orzekania w ramach medycyny pracy. Te przepisy wchodzą w życie bez rozgłosu, ale kiedy już wejdą – zaczynają obowiązywać. Tak jak wszystkie badania specjalistyczne, tak i badania okulistyczne przeprowadzane w ramach medycyny pracy niczym się oczywiście nie różnią od wykonywanych dla wszelkich innych celów, jednak by cel orzeczniczy móc zrealizować rzetelnie trzeba znać i stosować w tego rodzaju pracy aktualnie obowiązujące minimalne kryteria dla funkcji poszczególnych układów / narządów w zależności od wykonywanej pracy. Te kryteria, będące po części wynikiem doświadczeń zdarzeń medycznych występujących w środowisku pracy zmieniają się dość często przynajmniej w pewnym zakresie, a zmiany są przede wszystkim efektem zmieniających się regulacji wprowadzanych przez instytucje Unii Europejskiej i dotyczących bezpieczeństwa i higieny pracy. W roku 2018  niewielkie zmiany w zakresie wymagań odnoszących się do funkcji narządu wzroku wprowadziło Ministerstwo Zdrowia (Rozporządzenie Ministra Zdrowia z dnia 16 maja 2018 r. zmieniające rozporządzenie w sprawie badań lekarskich  osób ubiegających się o uprawnienia do kierowania pojazdami i kierowców). W dniu  19 listopada 2018 r.  Instytut Medycyny Pracy w Łodzi wydał wytyczne w zakresie aktualnie obowiązujących minimalnych kryteriów dotyczących funkcji narządu wzroku odnosząc się do różnych stanowisk pracy, w tym do kierowania pojazdami. Zaktualizowane wymagania są w szczególności efektem nowelizacji niektórych aktów prawnych regulujących system przeprowadzania badań lekarskich pracowników, zakresu profilaktycznej opieki zdrowotnej nad pracownikami oraz orzeczeń wydawanych dla celów przewidzianych w Kodeksie Pracy. Jak wiadomo regulacje prawne (również te dotyczące badań lekarskich w zakresie medycyny pracy) co jakiś czas ulegają zmianom. Kończy się co prawda rok, ale należy przypuszczać, że zmiany przepisów orzeczniczych dotyczących medycyny pracy raczej nadal będą się okresowo zmieniać. Dobrze jest więc je śledzić, by Nadchodzący Nowy Rok nie zaskoczył nas kolejnymi zmianami.
DOSIEGO ROKU!


niedziela, 4 listopada 2018

W LISTOPADZIE LIŚCIE (I RĘCE) OPADAJĄ

Alicja Barwicka
Opadanie liści w listopadzie jest w naszym klimacie sprawą oczywistą. Przygotowując się do „snu zimowego” drzewa zmniejszają powierzchnię zielonych części ograniczając wegetację do minimum i oszczędzając siły witalne na czas optymalnego nasłonecznienia, bardziej sprzyjających temperatur i odpowiedniej do dalszego wzrostu wilgotności.  To przejaw logiki w działaniach praw natury. Czym innym jednak niż prawa natury kieruje się człowiek. Człowiek bowiem kieruje się własnym rozumem i ma swoją logikę działania. Większość z nas pamięta, że jest częścią tejże natury i podlega takim samym prawom fizyki jak cały świat, ale większość, to nie oznacza, że wszyscy. Wielu współczesnych pacjentów odwiedzających gabinety okulistyczne to ludzie młodzi, w większości dobrze wykształceni. Ponieważ mają wiedzę, to przelewają ją na ekran komputera spędzając codziennie wiele godzin podczas tego rodzaju pracy w wielkich pomieszczeniach biurowych typu open space. Wielogodzinna pozycja siedząca, wszechobecna klimatyzacja, nieustanny wysiłek wzrokowy, bezpośrednie wystawienie rogówki na ciepło emitowane przez ekran komputera i pozostałe urządzenia biurowe, przerwy spędzane z papierosem – wszystko to powoduje, że pod koniec pracy oczy pieką, szczypią, łzawią, dominuje uczucie suchości a odczuwany dyskomfort nasila się każdego dnia bardziej. Mechanizm tego zjawiska wiąże się w szczególności z odparowaniem (pod wpływem ciepła) części wodnej filmu łzowego. Oko jest ciągle otwarte, bo żeby lepiej i więcej na ekranie komputera widzieć – ograniczamy mruganie. Energia cieplna nie ma więc żadnych przeszkód, by działać bezpośrednio na powierzchnię gałki ocznej i powodować  nasilenie zjawiska parowania, Ja sobie radzimy z takim problemem? Pomimo szerokiej gamy dostępnych na rynku farmaceutycznym preparatów nawilżających do oczu, których zadaniem jest między innymi uzupełnienie odparowanej części filmu łzowego - najczęściej nie robimy nic. Przyczyn jest wiele. Moje osobiste obserwacje prowadzone wśród (zwłaszcza młodych) pracowników przynoszą zaskakujące odpowiedzi. Co ciekawe wśród przyczyn braku stosowania profilaktycznego nawilżania przedniej powierzchni oczu bariera finansowa pojawia się na dość odległej pozycji.  Pierwszą natomiast przeszkodą u kobiet jest priorytet dbania o nieskazitelność makijażu. Jeśli już nawet rano aplikują krople nawilżające, to w ciągu wielogodzinnej pracy – nawet przy uporczywym dyskomforcie  - wolą cierpieć, niż narazić na szwank wykonany rano precyzyjny make up. U mężczyzn podstawową przyczyną braku nawilżania przednich powierzchni gałki ocznej jest pośpiech i skupienie się na zadaniach zawodowych oraz lęk przed brakiem akceptacji ze strony współpracowników dla takich „niemęskich zachowań”. Drugie miejsce u obu płci w tej niechlubnej statystyce zajmuje niewłaściwe stosowanie soczewek nagałkowych. Z uwagi na możliwość wystąpienia groźnych powikłań rogówkowych jest to grupa szczególnie niebezpiecznych zachowań. Przemysł farmaceutyczny produkuje obecnie setki preparatów nawilżających do oczu dedykowanych aplikacjom na soczewki nagałkowe. Jednak w praktyce mocno zaczerwienione, bolące oczy, ale od rana zaopatrzone w szkła kontaktowe zgłaszające się na wizytę okulistyczną są w gabinetach okulistycznych codziennością. A przecież każdy użytkownik tego wspaniałego wynalazku przeszedł szkolenie i doskonale wie, że: w soczewkach się nie śpi, przed dotknięciem soczewek by je założyć lub zdjąć niezbędne jest DOKŁADNE umycie rąk, czyszczenie mechaniczne (nie tylko płukanie) soczewek i pojemników do ich przechowywania jest podstawowym obowiązkiem każdego użytkownika, a przy pojawieniu się dyskomfortu - soczewki należy zdjąć i założyć okulary. Trudno w to uwierzyć, ale jest spora grupa osób korzystających ze szkieł kontaktowych, które tradycyjnej korekcji okularowej nawet takiej „na wszelki wypadek” wcale nie posiadają! No cóż, człowiek kieruje się własnym rozumem i ma swoją logikę działania, ale chwilami ręce opadają…

piątek, 5 października 2018

SPECJALNA POWIERZCHNIA POD SPECJALNĄ OCHRONĄ

Alicja Barwicka
Kiedy do określenia jakiejś powierzchni używamy słów „gładka i lśniąca”, to wiadomo, że już się nam podoba. Takie cechy powinna mieć również przednia powierzchnia gałki ocznej. Dużo się mówi o niekorzystnym działaniu na nią czynników zewnętrznych, obecnych między innymi w środowisku pracy. Nie służy jej kondycji w szczególności wielogodzinne przebywanie w klimatyzowanych, słabo wentylowanych (bo niewietrzonych) pomieszczeniach, niekorzystnie działa wielogodzinna praca przy monitorach ekranowych, ale również my sami możemy nieświadomie inicjować zagrożenia dla struktur powierzchni gałki ocznej. Te niekorzystne czynniki zależne od nas to przede wszystkim stosowanie soczewek nagałkowych i okulistycznych leków podawanych do worka spojówkowego w postaci kropli, żelu lub maści. Co prawda zaburzenia dotyczące przedniej powierzchni oka już jako takie są uznawane za względne przeciwwskazanie do stosowania soczewek kontaktowych, ale nie zawsze można zrezygnować z tej formy korekcji optycznej. Badania jednak dowodzą, że blisko 50% pacjentów stosujących soczewki nagałkowe skarży się na dyskomfort i uczucie suchości oczu, a równocześnie osoby stosujący szkła kontaktowe są pięciokrotnie bardziej narażone na wystąpienie objawów zespołu suchego oka, niż osoby stosujące tradycyjną korekcję okularową. Wszystkiemu winien jest mechanizm powodujący zaburzenia w zakresie funkcji filmu łzowego, spowodowany obecnością na powierzchni gałki ocznej soczewki nagałkowej. Z kolei wśród osób, które z przyczyn medycznych stosują przewlekle miejscowo działające leki okulistyczne jest także duża grupa uskarżająca się na dyskomfort i dolegliwości polegające na pieczeniu, szczypaniu uczuciu suchości lub na nadmiernym łzawieniu. Problem dotyczy zwłaszcza pacjentów z jaskrą, którzy nieraz przez dziesięciolecia muszą stosować farmakologiczne preparaty obniżające wartość ciśnienia wewnątrzgałkowego. Wszystkie leki okulistyczne podawane miejscowo do worka spojówkowego poza substancją czynną zawierają substancje stabilizujące właściwości fizyko chemiczne leku oraz substancje mające za zadanie zapewnienie użytkownikom bezpieczeństwa poprzez eliminację patogenów chorobotwórczych mogących zakazić zawartość opakowania. To od tych dodatkowych składników leku zależy trwałość jego efektywnego działania w określonym przedziale czasowym, czy zabezpieczenie przed biodegradacją. Równocześnie jednak środki stabilizująco – konserwujące lek mogą negatywnie wpływać na stan powierzchni gałki ocznej poprzez destabilizację filmu łzowego oraz możliwe uszkodzenia nabłonka rogówki i nasilenie odpowiedzi zapalnej ze strony struktur powierzchni oka. W praktyce przy koniecznym przewlekłym stosowaniu miejscowej farmakoterapii dąży się do ograniczenia liczby preparatów, stosując np. leki złożone zawierające de facto w składzie kilka preparatów leczniczych. Kiedy istnieją wskazania medyczne, dla ochrony przed uszkodzeniem powierzchni oka - rozważa się włączenie alternatywnych sposobów leczenia np. laseroterapię lub metody chirurgiczne.

poniedziałek, 3 września 2018

CO MOŻE NAM PRZYNIEŚĆ WRZESIEŃ?

Alicja Barwicka
Początek roku szkolnego to wielkie wyzwanie dla całych uczniowskich rodzin. Co gorsza to wyzwanie wielopłaszczyznowe, bo ma nie tylko oczywisty wymiar finansowy, czy równie oczywisty edukacyjny, ale także psychologiczny i zdrowotny. Chociaż w sklepach trwa zakupowa gorączka, chociaż próbujemy znaleźć równowagę pomiędzy zawartością portfela, a tym co odpowiada szkolnym trendom i oczekiwaniom dziecka, to nic nie jest w stanie zagłuszyć lęku przed tym co nowe. Zwłaszcza małe dzieci, którym wszyscy narzucają pogląd, że w szkole jest fajnie i wesoło, który to pogląd stoi w sprzeczności z ich własnym doświadczeniem związanym z trudnością usiedzenia w ławce, koniecznością kontaktów z nie zawsze miłymi, a często nawet agresywnymi klasowymi kolegami, brakiem fizycznego kontaktu z rodziną – często nie darzą tej instytucji sympatią. Wrażliwość małego ucznia na subiektywne, niesprawiedliwe opinie i oceny przez środowisko szkolne może wywoływać szereg zaburzeń w dziecięcej psychice, ale też przejawiać się w pewnych niefizjologicznych  zachowaniach mających wpływ na pogorszenie stanu zdrowia. Te najbardziej zauważalne to częste uporczywe pochrząkiwanie, lub mruganie, unikanie aktywności fizycznej, „skubanie” i obgryzanie paznokci, ale form reakcji na przewlekły szkolny stres może być znacznie więcej. Część dzieci nosi korygujące wady wzroku okulary. Chociaż dziecko widzi w nich dobrze, to jedna krytyczna uwaga ze strony rówieśników może skutkować odrzuceniem korekcji optycznej, a tym samym dalszym rozwojem wady, zwłaszcza krótkowzroczności, pogorszeniem widzenia i w następstwie pogorszeniem funkcji uczenia się. Dziecko wychodzi rano w okularach, po powrocie opiekunów okulary są na nosie, trudno więc dostrzec problem. Jeśli natomiast fakt braku korzystania z korekcji zostanie zauważony, to opór dziecka przed powrotem do ponownego pokazania się rówieśnikom w okularach może okazać się wręcz nie do pokonania. W takich przypadkach warto pomyśleć o korygujących wadę wzroku soczewkach nagałkowych. Bo jeśli tylko dziecko będzie respektować wymogi higieniczne, to po szczegółowym „przeszkoleniu” może z tej formy korygowania wady wzroku korzystać. W praktyce kilkuletnie maluchy mogą już korzystać ze szkieł kontaktowych pod warunkiem, że potrafią takie szkło samodzielnie z gałki ocznej usunąć. Chociaż mogłoby się wydawać, że to warunek nie do spełnienia, to motywacja dziecka połączona z charakterystyczną dla wieku ruchliwością i potrzebą podejmowania nowych odważnych wyzwań jest w stanie pokonać również taką przeszkodę. Obserwujmy pilnie naszych małych posiadaczy wad wzroku, by podejmowaniem prób rozwiązań swoich problemów metodą „po swojemu” nie spowodowały sobie i nam jeszcze większych kłopotów.

niedziela, 5 sierpnia 2018

KIEDY ŚWIAT(ŁO) SIĘ KOŃCZY cz. 2

Alicja Barwicka
Potrzeby osób niewidomych i słabowidzących tak, jak wszystkich innych są bardzo zróżnicowane i dlatego zabezpieczenie dostępności do konkretnych urządzeń pomocowych i sprzętu rehabilitacyjnego zależy między innymi od płci, wieku, wykształcenia, wykonywanej pracy zawodowej, statusu rodzinnego, warunków lokalowych, zainteresowań. Na rynku jest wiele rodzajów sprzętu rehabilitacyjnego produkowanego specjalnie dla osób z dysfunkcjami wzroku oraz sprzętu adaptowanego do ich potrzeb percepcyjnych Każda osoba z dużą dysfunkcją narządu wzroku ma jedno marzenie, któremu niestety na etapie dzisiejszej wiedzy medycznej zwykle trudno jest sprostać. Ale tak jak tu mądre głowy na całym świecie próbują znaleźć rozwiązanie, tak i przemysł zwłaszcza elektroniczny stara się przyjść z pomocą i ułatwić tej grupie osób niepełnosprawnych codzienne funkcjonowanie. Wsparcie dla realizacji zwykłych czynności dzięki nowym technologiom pozwala między innymi na korzystanie z  aplikacji wspierających odsłuchiwanie informacji, opisywanie zdjęć na Facebooku czy tłumaczenie mowy gestów. Z kolei w otwartej przestrzeni przyda się pewnie inteligentna bransoletka Sunu Band pozwalająca na omijanie przeszkód (drzewa, słupy, latarnie, ściany, progi). Urządzenie jest wyposażone w czujnik do echolokacji, który pozwala na lokalizację przeszkód za pomocą fal ultradźwiękowych na odległość do 5 metrów. Ma też wiele innych funkcji: pozwala np. kontrolować odległość od innej osoby, powie, która jest godzina, czy pomoże znaleźć odpowiednie przedmioty, np. klucze, telefon lub portfel. W lokalizacji pomaga Sunu Tag – zawieszka która wydaje dźwięki po wciśnięciu odpowiedniego przycisku na bransoletce. Kolejny rodzaj przydatnej aplikacji (Blind-Droid Wallet) służy pomocą w liczeniu pieniędzy. Wystarczy ją pobrać i zainstalować, a następnie zbliżyć kamerę smartfona do banknotu, by usłyszeć, jaki nominał trzymamy w ręku. Aplikacja jest darmowa, działa offline i rozpoznaje złotówki. Służy temu wtyczka Blind-Droid Wallet – PLN. Jeszcze jedna przydatna aplikacja to Be My Eyes – łączenie ludzi działająca na zasadach non profit. Po pobraniu należy jedynie wybrać opcję, kim się jest – wolontariuszem czy niewidomym. Wykorzystując kamerę w smartfonie, osoba z dysfunkcją wzrokową prosi wolontariusza o pomoc, np. w przeczytaniu napisów na opakowaniu, czy poinformowaniu, jak daleko znajduje się szukany obiekt. Kolejne ciekawe rozwiązanie to polska aplikacja twórców z Katowic 4naviS – bezpieczne przemieszczanie się. Pozwala na ścisłą współpracę osoby niewidomej i naprowadzającej. System polega na transmisji obrazu i dźwięku do komputera przewodnika, a ten komunikuje idącemu, gdzie ma pójść, jakie przeszkody ominąć itd. Są oczywiście sprzęty rehabilitacji wzrokowej o niepodważalnej renomie sprawdzające się od momentu pierwszego zastosowania, ale je także można unowocześnić. Takim przykładem jest „inteligentna” laska XploR opracowana przez naukowców z Birmingham City University. Ma wbudowaną kamerę, która rozpoznaje twarze znajomych z odległości nawet 100 metrów, a wykorzystuje w tym celu bazę zdjęć z mediów społecznościowych. Niedawno firma Modecom zaprezentowała  laskę, za pomocą której można zaalarmować bliskich w razie zagrożenia, zadzwonić do kogoś czy też odebrać telefon. Tak, czy inaczej świat nie stoi w miejscu, a przyszłościowe rozwiązania na pewno przyjdą  z jeszcze większą pomocą osobom borykającym się z ciężkimi dysfunkcjami narządu wzroku…

niedziela, 22 lipca 2018

KIEDY ŚWIAT(ŁO) SIĘ KOŃCZY cz. 1

Alicja Barwicka
Ciągle jeszcze wiele chorób narządu wzroku ma złe rokowanie. W ich wyniku może dojść do bezpowrotnej utraty wzroku, chociaż zakres ograniczeń bywa różny. Wydawałoby się, że dla tych osób nie ma już większego dramatu, jednak po pierwszym szoku wynikającym z braku nadziei na poprawę przychodzi zderzenie z codzienną twardą rzeczywistością i ograniczenia w zakresie funkcji społecznych, rodzinnych i zawodowych. Jedynym sposobem zmierzenia się z sytuacją jest nauka życia w zmienionych warunkach. Jeśli problem dotyczy dziecka, to z pomocą przychodzi system edukacji ukierunkowany na opanowanie przedmiotów teoretycznych, czynności niezbędnych w codziennym funkcjonowaniu, oraz przygotowanie do zdobycia zawodu. Inne trudności towarzyszą osobom dotąd zdrowym, którym razem z utratą widzenia nagle „zawalił się świat” wraz z dotychczasowym systemem wartości. Im w szczególności potrzebna jest niezwykła siła i hart ducha wsparta fachową, specjalistyczną pomocą, by odnaleźć się w nowej rzeczywistości.  Wszystkim tym osobom trzeba ułatwić dostęp do właściwych instytucji pomocowych służących wsparciem medycznym, psychologicznym, edukacyjnym i zawodowym. Najważniejszą sprawą  jest dostęp do informacji. Najprostsza droga to kontakt z Polskim Związkiem Niewidomych gdzie można uzyskać podstawowe, niezbędne w konkretnej sytuacji informacje. Zarówno rodzice i opiekunowie dzieci z tej grupy, jak i osoby dorosłe zostaną tu wyposażone w podstawową wiedzę i otrzymają czytelną ścieżkę dalszego postępowania obejmującą w szczególności dane kontaktowe do oddziałów PZN w całej Polsce, informacje dotyczące aktualnej działalności organizacji, aktualności administracyjno – prawne służące uzyskaniu pomocy oraz szereg wiadomości dotyczących jej konkretnych form. Historia zna wielu ludzi, którzy pracowali nad rozwiązaniami w codziennych życiowych wyzwaniach stawianych osobom z ciężkimi dysfunkcjami narządu wzroku. Człowiekiem, który zrewolucjonizował świat osób niewidomych był niewątpliwie Louis Braille. Jego wynalazek nadal otwiera drzwi edukacji każdej osobie niewidomej. Sam był synem rymarza i w wieku trzech lat pomagając w rodzinnym warsztacie doznał przebijającego urazu jednego oka, a następnie zapalenia współczulnego oka drugiego co zakończyło się obustronną ślepotą. Ówczesny stan nauki (początek XIX wieku) i wysiłki rodziny nie mogły mu pomóc w najważniejszym, ale zadbano przynajmniej o edukację. Jak bardzo był zdesperowanym uczniem pokazuje fakt, że w wieku 10 lat był już szkolnym stypendystą. Całe życie szukał skutecznych form pomocy i rozwiązań dla osób niewidomych. Pracę nad swoim epokowym wynalazkiem rozpoczął dość wcześnie, bo jeszcze będąc uczniem. Przełomem okazała się szkolna wizyta emerytowanego kapitana, który opowiedział słuchającym chłopcom o systemie przekazywania rozkazów bez użycia słów i w ciemności stosowanym podczas działań wojennych przez armię francuską. System miał charakter dźwiękowy w połączeniu z użyciem 12 wypukłych dotykowych punktów. Inspiracja tą historią stała się podstawą do opracowania zasad znanego dziś na całym świecie pisma punktowego dla niewidomych. Podstawą systemu pisma Braille'a jest sześciopunkt nazywany znakiem tworzącym. Składa się ze znaków będących kombinacją sześciu wypukłych punktów ułożonych w dwóch kolumnach po trzy punkty w każdej. Lewa kolumna zawiera umownie oznaczone punkty: 1,2,3, zaś prawą stanowią punkty: 4,5,6. Wzajemna kombinacja i rozmieszczenie punktów daje możliwość sześćdziesięciu czterech znaków. Chociaż wynalazek ma ponad 160 lat, to nie wymyślono lepszej formy pisemnej komunikacji skierowanej do osób z ciężkimi dysfunkcjami narządu wzroku. Jednak ludzkość nie przestaje szukać rozwiązań ułatwiających życie tej grupy osób. O współczesnych rozwiązaniach opowiem w kolejnym tekście…
 
 

piątek, 29 czerwca 2018

STRACH SIĘ BAĆ

Alicja Barwicka
Rosnące dysproporcje statusu ekonomicznego ludności zawsze prowadziły do wojen. Każdy konflikt zbrojny nawet o najmniejszym lokalnym zasięgu wynikał z rosnącego poczucia niesprawiedliwości połączonego z nienawiścią u jednych, przy rosnącym samozadowoleniu połączonym z poczuciem pogardy i wyższości u innych. Skoro już jedni chcą zabrać innym ich własność, to potrzebna jest broń, Niestety poza bronią konwencjonalną jest na rynku ciągle dostępna (chociaż prawnie zabroniona) broń masowego rażenia (chemiczna, biologiczna i atomowa). W broni biologicznej ładunkiem bojowym są patogenne mikroorganizmy, a także toksyny pochodzenia biologicznego (np. botulina). Może ona znaleźć zastosowanie podczas ataku na pojedyncze osoby, oddziały wojska i ludność cywilną. Celem mogą być także jednorodne monokultury roślinne lub hodowle zwierząt gospodarskich. Jej produkcja jest może bardziej czaso i pracochłonna, ale ostatecznie jest tańsza od broni konwencjonalnej, a siła rażenia nieograniczenie wielka.  Może stosunkowo łatwo dotrzeć do celu (bomby lotnicze, pociski artyleryjskie, podanie substancji aktywnej bezpośrednio w ujęciu wody pitnej, przesyłanie pocztą zainfekowanej korespondencji, zrzucanie z samolotów „przesyłek” w postaci niewielkich pakietów czy pudełek, albo rozpylanie w powietrzu substancji aktywnej w postaci aerozolu). Dość proste jest bezpośrednie zatrucie żywności czy wody pitnej na etapie produkcyjnym, ale odbiorcy mogą zostać zainfekowani wieloma innymi drogami, np. wdychając skażone powietrze, stosując zainfekowane w procesie produkcyjnym leki, środki higieny osobistej, czy popularne środki opatrunkowe. Żeby otrzymać materiał wysoce zakaźny, to poza odpowiednio przygotowanym fachowym zespołem trzeba dysponować właściwymi laboratoriami, w których można prowadzić hodowle i namnażanie materiału biologicznego. WHO wytypowało patogeny, które mogą spełniać oczekiwania producentów broni biologicznej. To najbardziej niebezpieczne bakterie i wirusy. Są wysoce zakaźne, cechują się wysokim wskaźnikiem śmiertelności i powodują co najmniej ciężkie uszkodzenia organizmu, przy tym są oporne na leczenie, bądź leczenie nie jest znane. Broń biologiczna jest znana od zawsze. Jedną z najstarszych i najbardziej popularnych metod stosowanych od wieków i jeszcze nadal używanych w walkach plemiennych jest zatruwanie grotów strzał toksynami pochodzenia biologicznego. Pamiętajmy, że obecnie trwa kolejna już w historii wędrówka ludów. Do Europy wraz z rzeszą migrantów wędrują też charakterystyczne dla ich obszarów geograficznych patogeny chorobotwórcze, Niby dawno już poradziliśmy sobie z Polio, ospą czy odrą, ale czy aby na pewno można spać spokojnie? Taki wirus ospy prawdziwej może przetrwać w glebie 100 lat… Kiedy z jednej strony znajdują się na świecie entuzjaści wybicia części ludzkości przy pomocy broni biologicznej, a z drugiej – w kierunku Europy wędruje potencjalnie ogromne zagrożenie epidemiologiczne, mamy chyba problem… 
 

niedziela, 20 maja 2018

FILM, KTÓREGO NIE ZNAJDZIEMY W KINIE

Alicja Barwicka
Skupieni na tzw ważnych chorobach oczu nie zawsze dostrzegamy problemy dotyczące ich przedniej powierzchni. Kiedy jednak dolegliwości w postaci uczucia suchości, pieczenia, świądu, szczypania czy nadmiernego łzawienia stają się uciążliwe i nie mijają mimo stosowania preparatów nawilżających, zaczynamy się zastanawiać, czy sprawa nie jest jednak poważna. A przecież to właśnie przednia powierzchnia oka styka się ze wszystkimi środowiskowymi, działającymi niekorzystnie czynnikami ryzyka powstania zespołu suchego oka. W warunkach prawidłowych powierzchnia gałki ocznej jest pokryta trzywarstwowym filmem łzowym. Chociaż nie znajdziemy go w żadnym kinie, to dla oka ma znaczenie niebagatelne. Film łzowy nie tylko chroni, ale też zapewnia właściwą temperaturę i stopień wilgotności, a także odpowiedni współczynnik wartości poślizgowych, by przy mruganiu był prawidłowo rozprowadzany i nie zaburzał funkcji rogówki. Warstwa wodna to tylko jedna z części filmu łzowego, ale przy niekorzystnych warunkach środowiskowych (pomieszczenia klimatyzowane, praca przy komputerze podczas której ograniczamy mruganie) dochodzi do jej zaburzenia. Ma to np. miejsce w wyższej temperaturze (np. ciepło emitowane przez ekrany sprzętów elektronicznych), kiedy dochodzi do „odparowania” części warstwy wodnej. Rozwiązaniem jest uzupełnienie tej warstwy przez aplikację do oczu preparatów nawilżających. Znacznie większym problemem jest zaburzenie w zakresie gruczołów Meiboma produkujących tłustą wydzielinę mającą za zadanie ochronę poprzez „natłuszczenie” przedniej powierzchni gałki ocznej, głównie rogówki. Wydzielina jest co prawda produkowana bez przeszkód, jednak, by dotarła do celu musi opuścić kanały doprowadzające. Z tym bywa kłopot, gdyż mięśniówka tych przewodów jest dość słaba, a wydzielina gęsta i tłusta. Zlokalizowane na brzegach powiek ujścia przewodów ulegają zamknięciu zaschniętą wydzieliną. Przewody wypełnione (ciągle produkowaną) treścią ulegają rozdęciu, poszerzeniu, a w konsekwencji wyzwala się w nich stan zapalny. Narastają dolegliwości, a leki stosowane na brzegi powiek przez utrudnienie dostępu do źródła infekcji – stają się nieefektywne. Konieczne jest więc poprzedzenie podania leków ciepłymi okładami, które poszerzą kanały i ich ujścia oraz preparatami oczyszczającymi brzegi powiek z zaschniętej wydzieliny. Dopiero takie przygotowanie może być gwarantem dotarcia podanego leku przeciwzapalnego do źródła problemu.
 

niedziela, 22 kwietnia 2018

SKĄD WIADOMO, ŻE ZA SUCHO?

Alicja Barwicka
Zespół suchego oka to wieloczynnikowe schorzenie powierzchni oka charakteryzujące się zaburzeniem dotyczącym łez i uciążliwymi dolegliwościami spośród których główną rolę odgrywają zaburzenia filmu łzowego. Podstawową rolę przypisuje się dysfunkcji zlokalizowanych w powiekach i mających ujścia na wolnym brzegu powiek -  gruczołom Meiboma. Zablokowanie ich ujść wydzieliną uniemożliwia nawilżenie i natłuszczenie przedniej powierzchni gałki ocznej, w szczególności rogówki, prowadzi wtórnie do powstania stanu zapalnego i związanych z nim wielu dolegliwości, w tym pieczenia, szczypania, nadmiernego łzawienia i swędzenia powiek. Ponieważ schorzenie ma wiele przyczyn, warto jeszcze przed udaniem się na badanie okulistyczne odpowiedzieć sobie na szereg pytań. Odpowiedzi mogą być cenną wskazówką diagnostyczną, uporządkowują informacje i ułatwią przekazanie naszego problemu lekarzowi okuliście. Prześledźmy więc po pierwsze rodzaj dolegliwości:
  • Czy występuje swędzenie, pieczenie, uczucie suchości oczu lub tarcia przy mruganiu i co dominuje?
  • Od kiedy występują dolegliwości i czy występowały już wcześniej?
  • Czy jest coś co je nasila?
  • Jak dotkliwy jest odczuwany dyskomfort, spróbujmy określić to w skali np. 1-10.
  • Czy w jednym oku dolegliwości są większe?
  • Czy występuje dodatkowo uczucie suchości w jamie ustnej lub w nosie?
  • Czy występuje pogorszenie widzenia / zamazywanie obrazu ustępujące po mruganiu?
  • Jeśli korzystamy z soczewek kontaktowych, czy mają wpływ na odczuwane dolegliwości?
Teraz spróbujmy prześledzić ogólny stan zdrowia zadając sobie pytania o dotykające nas choroby i stosowane leki:
  • Czy choruję na cukrzycę, choroby układu krążenia, choroby tarczycy, reumatologiczne, autoimmunologiczne, choroby dermatologiczne, alergiczne, a może jeszcze inne?
  • Czy stosuję leki przeciwhistaminowe, antydepresyjne, wspomagające odchudzanie, leki hormonalne (jakiego rodzaju) lub jeszcze inne?
I na koniec zastanówmy się nad czynnikami środowiska, w którym spędzamy większość czasu (praca w klimatyzowanych pomieszczeniach, praca przy komputerze, praca na powietrzu, w kurzu czy pyle budowlanym).
Wszystkie te elementy mogą mieć wpływ na ustalenie właściwego rozpoznania i włączenie odpowiedniego leczenia. Pozwolą ponadto wyeliminować przynajmniej niektóre czynniki ryzyka tego przewlekłego i niezwykle uciążliwego schorzenia.