niedziela, 4 listopada 2018

W LISTOPADZIE LIŚCIE (I RĘCE) OPADAJĄ

Alicja Barwicka
Opadanie liści w listopadzie jest w naszym klimacie sprawą oczywistą. Przygotowując się do „snu zimowego” drzewa zmniejszają powierzchnię zielonych części ograniczając wegetację do minimum i oszczędzając siły witalne na czas optymalnego nasłonecznienia, bardziej sprzyjających temperatur i odpowiedniej do dalszego wzrostu wilgotności.  To przejaw logiki w działaniach praw natury. Czym innym jednak niż prawa natury kieruje się człowiek. Człowiek bowiem kieruje się własnym rozumem i ma swoją logikę działania. Większość z nas pamięta, że jest częścią tejże natury i podlega takim samym prawom fizyki jak cały świat, ale większość, to nie oznacza, że wszyscy. Wielu współczesnych pacjentów odwiedzających gabinety okulistyczne to ludzie młodzi, w większości dobrze wykształceni. Ponieważ mają wiedzę, to przelewają ją na ekran komputera spędzając codziennie wiele godzin podczas tego rodzaju pracy w wielkich pomieszczeniach biurowych typu open space. Wielogodzinna pozycja siedząca, wszechobecna klimatyzacja, nieustanny wysiłek wzrokowy, bezpośrednie wystawienie rogówki na ciepło emitowane przez ekran komputera i pozostałe urządzenia biurowe, przerwy spędzane z papierosem – wszystko to powoduje, że pod koniec pracy oczy pieką, szczypią, łzawią, dominuje uczucie suchości a odczuwany dyskomfort nasila się każdego dnia bardziej. Mechanizm tego zjawiska wiąże się w szczególności z odparowaniem (pod wpływem ciepła) części wodnej filmu łzowego. Oko jest ciągle otwarte, bo żeby lepiej i więcej na ekranie komputera widzieć – ograniczamy mruganie. Energia cieplna nie ma więc żadnych przeszkód, by działać bezpośrednio na powierzchnię gałki ocznej i powodować  nasilenie zjawiska parowania, Ja sobie radzimy z takim problemem? Pomimo szerokiej gamy dostępnych na rynku farmaceutycznym preparatów nawilżających do oczu, których zadaniem jest między innymi uzupełnienie odparowanej części filmu łzowego - najczęściej nie robimy nic. Przyczyn jest wiele. Moje osobiste obserwacje prowadzone wśród (zwłaszcza młodych) pracowników przynoszą zaskakujące odpowiedzi. Co ciekawe wśród przyczyn braku stosowania profilaktycznego nawilżania przedniej powierzchni oczu bariera finansowa pojawia się na dość odległej pozycji.  Pierwszą natomiast przeszkodą u kobiet jest priorytet dbania o nieskazitelność makijażu. Jeśli już nawet rano aplikują krople nawilżające, to w ciągu wielogodzinnej pracy – nawet przy uporczywym dyskomforcie  - wolą cierpieć, niż narazić na szwank wykonany rano precyzyjny make up. U mężczyzn podstawową przyczyną braku nawilżania przednich powierzchni gałki ocznej jest pośpiech i skupienie się na zadaniach zawodowych oraz lęk przed brakiem akceptacji ze strony współpracowników dla takich „niemęskich zachowań”. Drugie miejsce u obu płci w tej niechlubnej statystyce zajmuje niewłaściwe stosowanie soczewek nagałkowych. Z uwagi na możliwość wystąpienia groźnych powikłań rogówkowych jest to grupa szczególnie niebezpiecznych zachowań. Przemysł farmaceutyczny produkuje obecnie setki preparatów nawilżających do oczu dedykowanych aplikacjom na soczewki nagałkowe. Jednak w praktyce mocno zaczerwienione, bolące oczy, ale od rana zaopatrzone w szkła kontaktowe zgłaszające się na wizytę okulistyczną są w gabinetach okulistycznych codziennością. A przecież każdy użytkownik tego wspaniałego wynalazku przeszedł szkolenie i doskonale wie, że: w soczewkach się nie śpi, przed dotknięciem soczewek by je założyć lub zdjąć niezbędne jest DOKŁADNE umycie rąk, czyszczenie mechaniczne (nie tylko płukanie) soczewek i pojemników do ich przechowywania jest podstawowym obowiązkiem każdego użytkownika, a przy pojawieniu się dyskomfortu - soczewki należy zdjąć i założyć okulary. Trudno w to uwierzyć, ale jest spora grupa osób korzystających ze szkieł kontaktowych, które tradycyjnej korekcji okularowej nawet takiej „na wszelki wypadek” wcale nie posiadają! No cóż, człowiek kieruje się własnym rozumem i ma swoją logikę działania, ale chwilami ręce opadają…