Alicja
Barwicka
O konserwantach zawartych w
przetworzonych produktach spożywczych, czy w kosmetykach wiemy sporo, bo i
sporo się tym pisze. Temat jest ciągle aktualny z uwagi na ich coraz szerszy
asortyment. Producenci je lubią, bo konserwanty mają swoje niezaprzeczalne
zalety związane przede wszystkim z bezpieczeństwem bakteriologicznym produktu,
który będzie przenikać do przewodu pokarmowego, skóry, czy innych tkanek
organizmu. Niestety obecność chemicznych środków konserwujących w produktach z którymi bezpośrednio styka się
człowiek nie jest do końca bezpieczna, a substancja konserwująca nawet jeśli
tylko w śladowym zakresie, to i tak może dostać się do krwioobiegu i z krwią do
praktycznie każdej komórki. Większość z nich wcale na taką „dostawę” nie
zareaguje, środek chemiczny zostaje skutecznie z komórki usunięty lub
dezaktywowany przez własne mechanizmy obronne, ale w przypadku przewlekłego powtarzania
się kontaktu z konserwantem – trzeba się liczyć z negatywnymi skutkami takiego
działania, zwłaszcza ze strony konkretnych tkanek czy narządów.
W przypadku przewlekłego
stosowania do oczu leków w postaci kropli, żelu czy maści sprawa nie jest wcale
bagatelna. Przez cały okres gwarantowanej przez producenta ważności lek musi
być bezpieczny zarówno pod względem bakteriologicznym, jak i chemicznym w
zakresie prawidłowego działania substancji czynnej. Przykładowa butelka z
kroplami ocznymi przeznaczona do przewlekłego stosowania będzie otwarta
przynajmniej raz dziennie. W rezultacie do wnętrza przedostanie się powietrze
razem z wszechobecną florą bakteryjną i zanieczyszczeniami chemicznymi.
Dodatkowo otwierające zakrętkę ręce nie zawsze są odpowiednio czyste i stąd
rola konserwantów chroniących lek przed przypadkową aplikacją substancji
niepożądanych. Większość preparatów okulistycznych ciągle takie konserwanty
zawiera. Pół biedy jeśli lek jest stosowany przez kilka dni. Jednak zupełnie
inaczej przedstawia się sprawa w przypadku stosowania go przez lata. Dotyczy to
w szczególności osób z jaskrą, czy zespołem suchego oka, gdzie miejscowe
leczenie stosuje się przez dziesięciolecia! Statystyczna 30 - letnia osoba z
rozpoznaniem jaskry może stosować do oczu lek (nieraz więcej niż jeden) przez
50 - 60 lat. Co gorsza nawet przy uzyskaniu dobrych efektów leczenia choroby
podstawowej sama aplikacja leków wyzwala lub powoduje zaostrzenie objawów
zespołu suchego oka. To z kolei generuje dodatkowo potrzebę nawilżania
przedniej powierzchni oka kolejnymi preparatami, które także w większości
zawierają w swoim składzie preparaty konserwujące.
Wyniki badań prowadzonych w
ośrodkach naukowych całego świata dowodzą niezbicie, że konserwanty zawarte w
okulistycznych preparatach przeznaczonych do stosowania miejscowego uszkadzają
rogówkę, a więc pierwszy ośrodek optyczny przepuszczający światło do wnętrza
gałki ocznej i jednocześnie główną strukturę odpowiadającą za załamanie
wpadających promieni świetlnych. Najczęściej stosowanym konserwantem preparatów
okulistycznych (w około 96%) jest BAC (chlorek benzalkonium). Wiedza o jego zgubnym
działaniu na nabłonek rogówki, spojówki oraz na warstwy filmu łzowego
spowodowała na szczęście, że wielu producentów powoli wycofuje go ze swoich
preparatów, ale i tak generalnie dominuje na tym rynku. W kilku preparatach p/
jaskrowych zastąpiono go polyquadem, który w zdecydowanie mniejszym stopniu, ale nadal uszkadza rogówkę
oka. Rozwiązaniem tej sytuacji jest stosowanie okulistycznych leków miejscowych
nie zawierających konserwantów. A jest ich na rynku coraz więcej. Najczęściej
pakowane są w jednorazowe pojemniczki tzw. minimsy, których zawartość należy
zużyć bezpośrednio po otwarciu. Dzięki takiemu systemowi gwarantują pełne
bezpieczeństwo podanego leku. Innym rozwiązaniem jest zamknięcie leku
pozbawionego konserwantu w buteleczce z tzw” inteligentnym systemem
zamknięcia”. W zakrętce zamontowany jest system filtrów, który natychmiast po
wypuszczeniu kropli blokuje dostęp powietrza, a tym samym bakterii i
zanieczyszczeń. Takie krople mając odpowiednio długą przydatność do stosowania
zachowują w tym czasie pełne bezpieczeństwo chemiczne i bakteriologiczne.
We własnym interesie zwracajmy
więc uwagę na to, by leczenie choroby podstawowej, nie indukowało powstania
kolejnej w wyniku niepożądanych działań substancji konserwujących preparaty
lecznicze. Starajmy się wybierać raczej te, które takich dodatków nie
zawierają.