poniedziałek, 25 kwietnia 2022

CZYŃMY DOBRO, CHROŃMY PAMIĘĆ


 

Alicja Barwicka

Każde święta są nieco inne. Inny może być sposób celebracji, inny skład osób zasiadających przy rodzinnym stole, inna pogoda, inne otoczenie… Ale mimo różnic, podstawowy charakter jest niezmienny więc na każde czekamy i robimy przygotowania. Te przygotowania też bywają różne i chodzi nie tylko o zachowanie różniących się zależnie od regionu kraju tradycji kulinarnych. Jedni przygotowują skromny codzienny posiłek, inni tradycyjne świąteczne potrawy dla dużej rodziny respektując stare babcine przepisy, ale też potrzeby najmłodszych gości. Jedni do wielkanocnej święconki wkładają symboliczny zestaw jajek, pieczywa, wędlin,  ciast, soli i chrzanu, inni go wzbogacają  o nutellę, a nawet o ukochanego dinozaura. Jeszcze inni co prawda pamiętają, że dawno temu, w dzieciństwie faktycznie uczestniczyli w tym staropolskim zwyczaju, ale obecnie traktują go jak zbyteczny gadżet niepotrzebny nikomu, a już przede wszystkim mieszkańcom UE (może przecież obrażać czyjeś uczucia). Obecna sytuacja geopolityczna każe nam Polakom w polskich domach (obwieszonych już nie tylko polskimi flagami) barwić wielkanocne jajka nie tylko w cebulowych łupinach, ale też koniecznie na żółto – niebiesko. Robimy to bardzo chętnie, by złagodzić wojenną traumę blisko 3 milionów naszych ukraińskich gości. Chociaż zespół 2+1 już wiele lat temu zachęcał nas słowami swojego przeboju … chodź, pomaluj mój świat na żółto i na niebiesko…, to czy aby obecnie nie przesadzamy z manifestacją kolorystyczną? Nasi sąsiedzi doznają wielkiej wojennej traumy. Robimy co możemy, by ją na terenie własnego kraju zminimalizować. Gościmy we własnych domach całe (obce nam przecież) rodziny, dajemy pracę, dla chorych - łóżka szpitalne, aparaturę medyczną  i możliwość leczenia, a dla dzieciaków miejsca w szkole. Świętujemy Święta Wielkanocne w międzynarodowym gronie przez kolejne dwa tygodnie i czujemy się szczęśliwi, że pomaganie nam wychodzi. Czy pomagając pamiętamy, że w lipcu 1943 roku na polskim wówczas Wołyniu dziadkowie naszych obecnych gości też byli sąsiadami (często bardzo bliskimi) naszych dziadków? Podczas tegorocznego wielkanocnego śniadania, jeden z gości rozpływając się nad naszą polską bezinteresowną gościnnością wyraził swoją opinię: „…. gdyby sytuacja była odwrotna, nie sądzę, byśmy tak wam Polakom pomagali…” Chociaż robię co mogę dla  naszych żółto – niebieskich sąsiadów, chociaż mieszkają w moim domu, chociaż dbam o ich dobrostan psycho-fizyczny i chociaż bardzo dobrze się razem czujemy - opinię tę podzielam …Miejmy nadzieję, że bandyckie wojska opuszczą wkrótce umęczoną Ukrainę, a nasi goście pobyt w gościnnej Polsce zachowają na długo w życzliwej pamięci.