piątek, 28 lutego 2020

KTO MIESZKA NA SZPITALNYM ŁÓŻKU?

Alicja Barwicka
Chociaż łóżko szpitalne, ty tylko jeszcze jedno łóżko, w którym od czasu do czasu trzeba chwilę pomieszkać, to wśród wielu innych łóżek, z którymi przez lata mamy do czynienia, chyba tylko tego szpitalnego nikt nie darzy sympatią. A przecież jest tylko łóżkiem… Zdarza się, że o miejsce na szpitalnym łóżku wręcz się walczy, albo czeka miesiącami, by móc z niego skorzystać. Zwykle jest nawet dość wygodne, może mieć nawet specjalny rodzaj materaca, którego rolą jest łagodzenie dolegliwości użytkownika tego mebla.  Najczęściej jest czyste, z odpowiednio częstym zmienianiem pościeli. Skąd więc ta niechęć? Otóż kiedy jesteśmy chorzy i w związku z tym mamy nie najlepsze samopoczucie, chcemy się położyć, wyciszyć, zamknąć oczy, odpocząć, pobyć samemu. Co prawda do tego właśnie służy łóżko, ale do tego szpitalnego nie ma możliwości wejść w pojedynkę. Razem z nami zawsze wciśnie się tam strach i co gorsza, mimo iż fizycznie nie zajmuje dużo miejsca, to od momentu nakrycia się szpitalną kołdrą to on zaczyna w takim łóżku rządzić. Czuje się głównym lokatorem i rozpoczyna pracę nad głową chorego. Sam ma świetną kondycję, zupełnie się nie męczy, nie wymaga snu ani odpoczynku. Co gorsza z czasem tylko się rozkręca. Na początku każe bać się bólu, za chwilę już sposobu zaproponowanego leczenia, ze szczególnym naciskiem na leczenie operacyjne. Jeszcze dobrze się nie oswoimy z tą myślą, a tu przychodzi nakaz: bać się możliwych i niemożliwych powikłań (bo na pewno jakieś będą). Upłynęła pierwsza doba mieszkania z nim w jednym łóżku, a on zaczyna od rana: czy ktoś mnie odwiedzi, czy aby przyjdą dzieci? Nawet zdajemy sobie sprawę, że przejął inicjatywę i ewidentnie nami rządzi, ale nie znajdujemy sił by odtrącić jego najnowszy pomysł: co będzie po operacji, czy będzie bolało, czy ktoś mi poda basen? W szpitalnym łóżku zajmujemy już tylko skrawek przestrzeni, za to lęk wspaniale się urządza i wypycha nas nawet z tego naszego skrawka…. Boimy się więc coraz bardziej i bardziej….
Trzeba przerwać tę dominację! Szpital, to nie tylko łóżko! To zespół ludzi, którzy nam pomogą. Kiedy mamy wątpliwość czy pytanie – pytajmy. Nie zawsze otrzymamy odpowiedź natychmiast, nieraz trzeba poczekać, ale pytanie możemy też zawsze powtórzyć. Wyrzućmy niechcianego lokatora z łóżka! Kiedy mamy wrażenie, że czas upływa, a nic się nie dzieje, czytajmy, słuchajmy muzyki, będzie trochę łatwiej. Nie słuchajmy natomiast okropnych opowieści łóżkowych sąsiadów (zawsze koloryzują)! W ostateczności zatkajmy uszy i popatrzmy jak dobrze zaprojektowano nadłóżkową listwę na oświetlenie, dzwonek alarmowy, wejścia elektryczne… BĘDZIE DOBRZE!!!