środa, 17 grudnia 2014

ŻEBY DOBRZE WIDZIEĆ CHOINKĘ

Alicja Barwicka
Oczywiście dobry wzrok jest nam potrzebny do wszystkiego, ale choinkę w pełnej krasie też dobrze zobaczyć. Wśród wielu schorzeń powodujących obniżenie ostrości wzroku jedną z najczęściej spotykanych, chociaż na szczęście w pełni po leczeniu chirurgicznym odwracalnych jest zaćma. Schorzenie polega na zmętnieniu dotychczas przezroczystej soczewki, a pierwsze objawy występują zazwyczaj u osób w wieku 52 – 64 lata. Problem jest tak powszechny, że do dzisiaj niezoperowana zaćma stanowi na świecie pierwszą (51%) przyczynę ślepoty. Dla porównania retinopatia cukrzycowa spowodowała utratę widzenia u 1% światowej populacji osób niewidomych, a zupełnie już nieznana w krajach rozwiniętych jaglica - odpowiednio u 3 %. Świat się starzeje i na zaćmę choruje obecnie 50 mln osób, z czego 20 mln ma ostrość wzroku mniejszą niż 2,5/50, co jest umowną wartością tzw. ślepoty prawnej, czyli obniżenia ostrości widzenia w stopniu uniemożliwiającym zdolność do samodzielnej egzystencji. Powszechność występowania decyduje o tym, że jedyna znana dotychczas forma leczenia polegająca na operacyjnym usunięciu zmętniałej soczewki z założeniem w jej miejsce implantu z tworzywa sztucznego jest najczęściej wykonywaną okulistyczną procedurą chirurgiczną  na świecie. Każdego roku w USA wykonuje się około 3 mln operacji usunięcia zaćmy, w Polsce natomiast 100 – 130 tysięcy rocznie, co w przeliczeniu na liczbę mieszkańców stawia nas na przedostatnim (za nami już tylko Rumunia) miejscu w Europie, przy czym czas oczekiwania statystycznego chorego Polaka na operację wynosi średnio 500 dni.
Kiedy zaczyna się proces mętnienia soczewki, ostrość wzroku obniża się zwykle powoli, a to z kolei stopniowo pogarsza ogólne funkcjonowanie, zwłaszcza, ze problem dotyczy osób w starszym wieku. Badania prowadzone przez wiele światowych ośrodków naukowych dowodzą, że w porównaniu z populacją osób w tej samej grupie wiekowej ale z prawidłową soczewką zaćma generuje dwukrotnie więcej potknięć i upadków, zwiększa 4 – 8 krotnie częstość złamań szyjki kości udowej i trzykrotnie częściej u tych osób pojawiają się objawy depresji. Biorąc pod uwagę obowiązujący wiek emerytalny nie można pominąć problemu u osób aktywnych zawodowo, które stają się w związku z chorobą mniej efektywne w wykonywaniu swoich obowiązków, czasem dłużej niezdolne do pracy, a wszystkie te niemałe koszty społeczne ponoszą  przecież podatnicy.
Operacja usunięcia zaćmy jest przeprowadzana najczęściej w procedurze „chirurgii jednego dnia” i w znieczuleniu miejscowym. W największym skrócie polega na otwarciu komory przedniej oka co umożliwia dotarcie do soczewki, fragmentacji, a następnie odessaniu jej zmętniałych mas, założeniu implantu sztucznej soczewki i usunięciu materiału wiskoelastycznego chroniącego podczas operacji komorę soczewki. Nie ma się więc czego bać i jeśli już zaćma zostanie zdiagnozowana i zostaną ustalone wskazania do jej usunięcia, trzeba podjąć decyzję, bo do czerpania radości z oglądania świątecznej choinki potrzeba dobrego wzroku!
WESOŁYCH ŚWIĄT!

wtorek, 25 listopada 2014

OSTROŻNIE Z KONSERWANTAMI

Alicja Barwicka
O konserwantach zawartych w przetworzonych produktach spożywczych, czy w kosmetykach wiemy sporo, bo i sporo się tym pisze. Temat jest ciągle aktualny z uwagi na ich coraz szerszy asortyment. Producenci je lubią, bo konserwanty mają swoje niezaprzeczalne zalety związane przede wszystkim z bezpieczeństwem bakteriologicznym produktu, który będzie przenikać do przewodu pokarmowego, skóry, czy innych tkanek organizmu. Niestety obecność chemicznych środków konserwujących  w produktach z którymi bezpośrednio styka się człowiek nie jest do końca bezpieczna, a substancja konserwująca nawet jeśli tylko w śladowym zakresie, to i tak może dostać się do krwioobiegu i z krwią do praktycznie każdej komórki. Większość z nich wcale na taką „dostawę” nie zareaguje, środek chemiczny zostaje skutecznie z komórki usunięty lub dezaktywowany przez własne mechanizmy obronne, ale w przypadku przewlekłego powtarzania się kontaktu z konserwantem – trzeba się liczyć z negatywnymi skutkami takiego działania, zwłaszcza ze strony konkretnych tkanek czy narządów.
W przypadku przewlekłego stosowania do oczu leków w postaci kropli, żelu czy maści sprawa nie jest wcale bagatelna. Przez cały okres gwarantowanej przez producenta ważności lek musi być bezpieczny zarówno pod względem bakteriologicznym, jak i chemicznym w zakresie prawidłowego działania substancji czynnej. Przykładowa butelka z kroplami ocznymi przeznaczona do przewlekłego stosowania będzie otwarta przynajmniej raz dziennie. W rezultacie do wnętrza przedostanie się powietrze razem z wszechobecną florą bakteryjną i zanieczyszczeniami chemicznymi. Dodatkowo otwierające zakrętkę ręce nie zawsze są odpowiednio czyste i stąd rola konserwantów chroniących lek przed przypadkową aplikacją substancji niepożądanych. Większość preparatów okulistycznych ciągle takie konserwanty zawiera. Pół biedy jeśli lek jest stosowany przez kilka dni. Jednak zupełnie inaczej przedstawia się sprawa w przypadku stosowania go przez lata. Dotyczy to w szczególności osób z jaskrą, czy zespołem suchego oka, gdzie miejscowe leczenie stosuje się przez dziesięciolecia! Statystyczna 30 - letnia osoba z rozpoznaniem jaskry może stosować do oczu lek (nieraz więcej niż jeden) przez 50 - 60 lat. Co gorsza nawet przy uzyskaniu dobrych efektów leczenia choroby podstawowej sama aplikacja leków wyzwala lub powoduje zaostrzenie objawów zespołu suchego oka. To z kolei generuje dodatkowo potrzebę nawilżania przedniej powierzchni oka kolejnymi preparatami, które także w większości zawierają w swoim składzie preparaty konserwujące.
Wyniki badań prowadzonych w ośrodkach naukowych całego świata dowodzą niezbicie, że konserwanty zawarte w okulistycznych preparatach przeznaczonych do stosowania miejscowego uszkadzają rogówkę, a więc pierwszy ośrodek optyczny przepuszczający światło do wnętrza gałki ocznej i jednocześnie główną strukturę odpowiadającą za załamanie wpadających promieni świetlnych. Najczęściej stosowanym konserwantem preparatów okulistycznych (w około 96%) jest BAC (chlorek benzalkonium). Wiedza o jego zgubnym działaniu na nabłonek rogówki, spojówki oraz na warstwy filmu łzowego spowodowała na szczęście, że wielu producentów powoli wycofuje go ze swoich preparatów, ale i tak generalnie dominuje na tym rynku. W kilku preparatach p/ jaskrowych zastąpiono go polyquadem, który w zdecydowanie  mniejszym stopniu, ale nadal uszkadza rogówkę oka. Rozwiązaniem tej sytuacji jest stosowanie okulistycznych leków miejscowych nie zawierających konserwantów. A jest ich na rynku coraz więcej. Najczęściej pakowane są w jednorazowe pojemniczki tzw. minimsy, których zawartość należy zużyć bezpośrednio po otwarciu. Dzięki takiemu systemowi gwarantują pełne bezpieczeństwo podanego leku. Innym rozwiązaniem jest zamknięcie leku pozbawionego konserwantu w buteleczce z tzw” inteligentnym systemem zamknięcia”. W zakrętce zamontowany jest system filtrów, który natychmiast po wypuszczeniu kropli blokuje dostęp powietrza, a tym samym bakterii i zanieczyszczeń. Takie krople mając odpowiednio długą przydatność do stosowania zachowują w tym czasie pełne bezpieczeństwo chemiczne i bakteriologiczne.
We własnym interesie zwracajmy więc uwagę na to, by leczenie choroby podstawowej, nie indukowało powstania kolejnej w wyniku niepożądanych działań substancji konserwujących preparaty lecznicze. Starajmy się wybierać raczej te, które takich dodatków nie zawierają.

poniedziałek, 27 października 2014

UWAGA NA ZĘBY!

Alicja Barwicka
Infekcje są zmorą współczesnego człowieka. Żyjemy w zanieczyszczonym środowisku, źle się odżywiamy, przewlekle towarzyszy nam stres, często bez specjalnych powodów korzystamy z leków, w tym z antybiotyków, bo akurat zostały w domu po ostatniej (często cudzej) chorobie. Wszystko to decyduje o dość marnej odporności i zwiększeniu podatności na kolejne infekcje. A patogeny są wszędzie. nie śpią i tylko czyhają na nadarzającą się okazję. Mają swoje ulubione miejsca gdzie jest ciepło i wilgotno, a co za tym idzie, gdzie są świetne warunki do namnażania. Takie miejsca tworzą tzw. ogniska pierwotne, a z nich w niesprzyjających warunkach drogą krwi infekcja może się rozwinąć na cały organizm. Jednym z takich ulubionych miejsc bytowania drobnoustrojów chorobotwórczych są zęby. Dziś przynajmniej już o tym wiemy i prawie cały świat zęby czyści. Chociaż problem istniał zawsze, to z profilaktyką w tym zakresie bywało bardzo różnie. Opis przypadku wyleczenia choroby stawów dzięki usunięciu „zakażonego zęba” znajdujemy już u Hipokratesa! Niestety na wyciągnięcie wniosków trzeba było czekać bardzo długo. W ostatnich stu latach mnożyły się doniesienia o zagrożeniu. Dokumentowano przypadki kliniczne schorzeń pochodzenia zębowego, w tym posocznicy odzębowej (zmarł na nią jeden z prezydentów USA). Dziś na ten temat wiemy dużo więcej, ale i tak choroby przyzębia są bardzo powszechne. W grupie osób w wieku 28 -  40 lat  tylko 28 % badanych ma zdrowe przyzębie. Udowodniono np. że bakterie znajdowane w blaszkach miażdżycowych naczyń krwionośnych bytują też w jamie ustnej. Czyżby więc paradontoza i kamień nazębny stanowiły czynnik ryzyka choroby wieńcowej, czy zawału mięśnia sercowego? Nie jest to wykluczone. Pierwotne ogniska infekcyjne pochodzą w znacznej części z obszaru głowy, a spośród nich 80 % znajduje się właśnie w zębach i przyzębiu. Zębowe ognisko pierwotne tworzy w organizmie ogniska wtórne poprzez „zasilanie” tkanek i narządów bezpośrednio drobnoustrojami oraz pośrednio przesyłając drogą krwi toxyny patogenów i zmienione chorobowo białka. Te z kolei wchodząc w reakcje chemiczne stają się źródłem patologicznych zmian zapalnych na poziomie komórkowym. Infekcja goni więc infekcję, częste zażywanie antybiotyków staje się źródłem lekooporności a my powoli wkraczamy w obszar „błędnego koła”. Jedyna szansa to dbanie o higienę jamy ustnej, nie dopuszczanie do zalegania patogenów w kamieniu nazębnym i częste (nawet profilaktyczne) wizyty w gabinecie stomatologicznym.

niedziela, 21 września 2014

CIEKAWOŚĆ W OCZACH

Alicja Barwicka

Ciekawość jest chyba jedną z najważniejszych cech człowieka. To ona napędza nasze działania począwszy od pierwszych dni życia. Próbujemy wszystkiego, nieraz nabijamy sobie guza, nieraz się oparzymy, nieraz sobie popłaczemy, ale ciągle nie przestajemy być ciekawi. Dzięki ciekawości pojedynczych jednostek rozwija się świat, powstają nowe odkrycia czy wynalazki. Ciekawość może być także niestety źródłem ludzkich błędów. Ale na błędach (najlepiej cudzych) przecież się uczymy.

Narząd wzroku obok innych zmysłów bardzo nam w zaspokojeniu ciekawości świata pomaga i to on bardzo często staje się źródłem aktywności skierowanej na poznanie czegoś nowego. Tym czymś nowym może być zależnie od wieku człowieka zarówno struktura podłogi, czy noga od stołu, ale też odległy o setki lat świetlnych gwiazdozbiór. Na sprawdzenie (najlepiej organoleptycznie) cech fizycznych podłogi, czy nogi od stołu muszą nam starczyć najwyżej dwa, trzy kilkuminutowe doświadczenia, bo w tym wieku jest przecież jeszcze mnóstwo innych rzeczy do poznania! Równocześnie im jesteśmy starsi, tym na zaspokajanie ciekawości dajemy sobie coraz więcej czasu i pewnie dlatego nie wszyscy zdążymy przynajmniej częściowo przyswoić wiedzę o interesującym nas gwiazdozbiorze.

Niezależnie od tego czy to wielki gwiazdozbiór, czy maleńka komórka, najpierw oko „wykona zdjęcie” (np. zrobi fotografię ilustracji w książce) przedmiotu naszego zainteresowania. Następnie to „zdjęcie” w formie impulsu elektrycznego zostanie przesłane nerwem wzrokowym do mózgu. Dopiero tam, w najlepszym ze znanych ludzkości komputerów nastąpi nie tylko niezwykle precyzyjna obróbka tej naszej „fotografii”, ale i natychmiastowe wyciągnięcie z zasobów pamięci mózgowej wszystkich pasujących do niego elementów. Oczywiście do każdego z nich znowu będzie czegoś brakowało, pojawią się kolejne pytania: dlaczego? po co? gdzie to już widzieliśmy, lub gdzie należy szukać odpowiedzi na nasuwające się w nieskończoność pytania itd… itd…

Dlatego w trosce o zaspokojenie naszej indywidualnej ciekawości w sprawach małych i dużych, a ostatecznie w trosce o rozwój całego świata należy dbać o oczy. Pamiętajmy, że dla trwałego zapisania w pamięci komputera miliardów wspaniałych, ciekawych zdjęć, musimy przede wszystkim mieć dobrej jakości aparat fotograficzny i świetnie działający przewód łączący oba te urządzenia.

niedziela, 31 sierpnia 2014

SMACZNE, CZY ZDROWE?

Alicja Barwicka

Wszyscy co jakiś czas słyszymy o pustych kaloriach. Są to takie składniki pożywienia, które dostarczone organizmowi powodują krótkofalowy przyrost energii, nie prowadząc do jej efektywnego spalania w procesie przemiany materii. W wyniku tego we krwi oraz komórkach narządów, gromadzą się niepotrzebne organizmowi związki, które najprościej można nazwać ubocznymi skutkami przemiany materii lub złogami. Po pewnym czasie są wydalane, ale często takie niespożytkowane kalorie mogą prowadzić do zaburzeń w pracy wielu narządów, między innymi trzustki, wątroby, także układu sercowo - naczyniowego. Puste kalorie występują głównie w węglowodanach, które z kolei dzielą się na cukry proste i złożone.

Do cukrów prostych (jednocukrowców, monosacharydów) należą: glukoza (cukier gronowy), fruktoza (cukier owocowy) oraz galaktoza (wchodzi w skład dwucukrów, np. laktozy), przy czym dwucukry, zwane oligosacharydami, zbudowane są po prostu z dwóch cząsteczek cukrów prostych (sacharoza, laktoza, maltoza). I tak sacharoza zwana potocznie „cukrem” to cukier buraczany lub trzcinowy składający się z cząsteczek fruktozy i glukozy.

Do cukrów złożonych czyli wielocukrów (polisacharydów) należą: skrobia (występująca jako substancja zapasowa w ziemniakach, produktach zbożowych, w warzywach okopowych i owocach) oraz glikogen (materiał zapasowy w tkankach zwierzęcych).

Zgodnie z aktualnymi zaleceniami Instytutu Żywności i Żywienia należy spożywać mniej cukru i słodyczy, aby ilość energii dostarczonej w diecie przez sacharozę nie przekraczała 10% dziennego zapotrzebowania energetycznego. Spożywanie czystego cukru należy ograniczyć do minimum, bo to on jest głównym źródłem tzw. pustych kalorii, co oznacza, że czerpiemy ze spożytego cukru tylko energię, natomiast nie ma w nim żadnych składników odżywczych. Zaleca się natomiast zwiększenie spożycia błonnika pokarmowego, które powinno wynosić 20–40 g/dobę. Zalecenie to wynika z profilaktyki zdrowotnej nakierowanej na zapobieganie chorobom przewodu pokarmowego i metabolicznym chorobom cywilizacyjnym (otyłość, miażdżyca, cukrzyca typu 2, nowotwory jelita grubego, sutka i gruczołu krokowego). Częste spożywanie żywności wysoko przetworzonej, bogatej w cukier rafinowany i tłuszcze (słodycze, wypieki cukiernicze) powoduje zwiększenie wartości energetycznej diety. Jeśli z racji malej aktywności fizycznej nie mamy możliwości wydatkowania tej energii, glukoza ulega przekształceniu w tłuszcz, który gromadzi się jako materiał zapasowy tworząc tkankę tłuszczową. W przypadku nieodpowiedniej higieny jamy ustnej duże spożycie cukrów prostych może doprowadzić do próchnicy zębów, a u dzieci może się dodatkowo przyczyniać do zaburzeń łaknienia. Zdecydowanie zdrowsze będzie więc dostarczenie cukrów prostych w produktach naturalnych (owocach i warzywach), przez co zyskamy też cenne witaminy i minerały.

czwartek, 31 lipca 2014

WRAZ Z WIEKIEM NAJWAŻNIEJSZE STAJĄ SIĘ NACZYNIA

Alicja Barwicka
Żaden organ, czy tkanka organizmu nie mogą prawidłowo funkcjonować, jeśli nie zostaną dostarczone substancje odżywcze i tlen oraz usunięte produkty przemiany materii. A do tego niezbędny jest dobry stan układu krążenia. Niestety wraz z wiekiem pojawiają się problemy z wydolnością naczyń. Ich światło ulega zwężeniu, ściany tracą fizjologiczną elastyczność i stają się bardziej sztywne przez odkładanie złogów cholesterolowych. Z czasem nawet niewielkie złogi zaczynają tworzyć blaszki miażdżycowe ograniczające przepływ krwi w naczyniach. Co gorsza mogą ulec oderwaniu i zamknąć ich światło uniemożliwiając przepływ krwi. Dodatkowo zmniejsza się wraz z wiekiem wydolność układu oddechowego, co ma bezpośredni wpływ na zmniejszenie wysycenia tlenem krwi krążącej w naczyniach. Ostatecznie, poprzez zmniejszenie efektywności działania systemu krążeniowo – oddechowego mogą pojawić się problemy w każdym narządzie, bo przecież każdy od „zaopatrzenia” w tlen i substancje odżywcze jest zależny. Nie można ponadto pominąć faktu, że każda komórka organizmu ma swoje ograniczone w czasie możliwości efektywnej pracy. Tak po prostu jesteśmy zbudowani …
Za najgroźniejszego wroga układu oddechowego i naszych naczyń, ale także za źródło powstawania wielu nowotworów uważa się palenie papierosów. Wśród pozostałych czynników mających destrukcyjny wpływ na układ krążenia są między innymi nadwaga i hipercholesterolemia. Problem dotyczy ludności większości krajów rozwiniętych i obejmuje coraz młodsze grupy wiekowe. Są to także czynniki ryzyka dwóch najbardziej rozpowszechnionych chorób cywilizacyjnych XXI wieku: nadciśnienia tętniczego i cukrzycy. Oba schorzenia często występują wspólnie, ale cukrzyca upodobała sobie w szczególności naczynia o najmniejszym przekroju, zwane kapilarami, gdzie ma miejsce ostateczna wymiana gazowa, oraz dotycząca substancji odżywczych i produktów przemiany materii. Dlatego też koniecznie trzeba rzucić palenie, pamiętać o umiarkowanej codziennej aktywności fizycznej, stosować właściwą, bogatą w warzywa i owoce dietę. Takie proste środki zdecydowanie poprawią ogólny stan zdrowia, a przy okazji zyska też kondycja naszych oczu.   

niedziela, 29 czerwca 2014

JEDZIEMY NA WAKACJE

Alicja Barwicka
Mniej więcej tydzień po ostatnich zakończonych wakacjach wiemy już dokładnie gdzie chcielibyśmy pojechać w roku następnym, co chcielibyśmy tam robić, a czego nie. Wraz z ostatnim szkolnym dzwonkiem kończy się rok przygotowań do czegoś wymarzonego, co w marzeniach zawsze bywa jedną wielką wspaniałością, ale w realiach już niekoniecznie. Podskórnie to czujemy i pewnie dlatego okres przygotowań do wyjazdu i samej podróży na wakacje plasuje się według różnych źródeł na trzeciej bądź czwartej pozycji (ciągle tuż za wakacjami znajduje się gorączka przygotowań i samo Boże Narodzenie!) wśród najbardziej stresujących sytuacji, w jakiej może znaleźć się człowiek żyjący w kraju, niebędącym w stanie wojny. Wszystko przez to, że na wakacje nasze choroby podróżują razem z nami. Podróż na wakacje, to przecież podróż po odpoczynek, a nie znam nikogo, kto nie marzyłby o odpoczynku od swoich dolegliwości. Nie ma jednak innego wyjścia jak tylko przyjąć fakt do wiadomości i uwzględnić przy pakowaniu bagażu zażywane aktualnie leki.
Już na  długo przed sezonem wakacyjnym zaczyna się akcja dostarczania nam informacji dotyczących wypracowania idealnej, wakacyjnej sylwetki i wspaniałej, zdrowej opalenizny, ale może w przedurlopowych przygotowaniach warto uwzględnić nie tylko sylwetkę i skórę, ale również nasze oczy.
Na wakacje jedziemy po słońce, a słońce zdecydowanie zwiększa ryzyko wystąpienia zaostrzeń w przewlekłym zapaleniu brzegów powiek oraz zwiększa parowanie z przedniej powierzchni oczu. Dlatego preparaty nawilżające muszą się znaleźć w bagażu! Szczególnie powinni o nich pamiętać alergicy, bo zwiększenie temperatury otoczenia, to zwiększone parowanie fizjologicznego filmu łzowego i równocześnie zwiększenie stężenia alergenów w powietrzu. Dla podróżujących samolotem niezwykle ważna jest pierwsza godzina lotu, bo to wówczas bardzo spada wilgotność powietrza w kabinie, a tym samym silnie zwiększa się parowanie przedniej powierzchni oczu. Analogiczne procesy zachodzą w pomieszczeniach klimatyzowanych.
Co prawda groźny dla oczu zakres widma niebieskiego występującego w energii słonecznej dociera do siatkówki w niewielkim zakresie bo penetracja jest ograniczona przez rogówkę i ciało szkliste, ale nie wolno ryzykować i okulary przeciwsłoneczne wyposażone w filtr UV powinny być używane nawet przy pochmurnej pogodzie. Ani plażowy parasol, ani szyba samochodu, ani nawet chmury nie chronią nas przed niekorzystnym dla oczu zakresem promieniowania.
Chociaż oczne objawy boreliozy wywołanej przez kleszcze, to tylko 2-4 %, to dla miłośników wakacji w północno – wschodnich regionach Polski przyda się przypomnienie o zachowaniu szczególnej ostrożności podczas leśnych spacerów, w tym o odpowiednim ubraniu. Wzrost temperatury, to również wzrost aktywności kleszczy!
Jeśli stosujemy do oczu leki, to trzeba je zabrać na wakacje w ilości zapewniającej dawkowanie na cały okres pobytu. Dostęp do nich zwłaszcza za granicą może być utrudniony przez stosowane w danym kraju inne nazwy handlowe.
A jeśli już wszystko spakowaliśmy, wyruszamy po należny nam po całorocznym wysiłku wakacyjny odpoczynek!