czwartek, 26 grudnia 2013

PODCHOINKOWE MARZENIA

Alicja Barwicka

Pod choinką zawsze są jakieś marzenia. Chcemy, żeby wszyscy byli dla siebie mili i serdeczni, chcemy dostać wymarzone prezenty, chcemy przygotować kulinarne wspaniałości itd.

Dobrze byłoby jeszcze przy tym wszystkim nie dać się zwariować, nie opróżnić zupełnie portfeli, no i oczywiście dobrze wyglądać. A trzeba zauważyć, że bardzo istotnym elementem wyglądu są oczy. Żeby nie tylko dobrze widziały, ale również prezentowały się pięknie powinny być zdrowe. Na wygląd zewnętrzny oczu duży wpływ ma stan powiek. To ich ustawienie (nawet bez cech większej patologii) decyduje o szerokości szpar powiekowych, czy o ewentualnej asymetrii. I tu często pojawiają się problemy. To przede wszystkim warunki środowiska, w którym żyje współczesny człowiek decydują o tym, że coraz więcej osób boryka się przewlekłym zapaleniem brzegów powiek. Nie jest to łatwy problem leczniczy, dolegliwości nawracają, a leczenie jest żmudne i nie zawsze efektywne. Objawy polegają na uczuciu ciągłego dyskomfortu, zaczerwienieniu i podrażnieniu brzegów powiek, przy czym stosowanie preparatów nawilżających typu „sztuczne łzy” nie przynosi ulgi. Przyczyną wywołującą tę chorobę jest dysfunkcja znajdujących się w powiekach struktur zwanych gruczołami Meiboma. Ich tłuszczowa wydzielina tworzy jedną z trzech warstw filmu łzowego, dzięki której w szczególności nie odparowują łzy z powierzchni gałki ocznej, zapewnione są własności poślizgowe podczas mrugania, a chroniona przed urazami rogówka jest gładka, lśniąca, o prawidłowych własnościach refrakcyjnych. Żeby jednak wydzielina mogła znaleźć się na powierzchni oka musi opuścić gruczoł Meiboma kanałem mającym ujście na brzegu wolnym powieki. Takich ujść jest 30 – 40 w powiece górnej i 20 – 30 w dolnej. Jeśli produkcja wydzieliny jest niedostateczna, albo jeśli to kanały, a zwłaszcza ich ujścia są niewydolne, bo są np. zatkane złuszczonymi komórkami naskórka, zaczynają się problemy. Niestety wraz z wiekiem funkcja gruczołów Meiboma zarówno wydzielnicza jak i odprowadzająca ulega znacznemu ograniczeniu. Ma na to wpływ także stosowanie niektórych leków, przewlekłe lub niewłaściwe stosowanie soczewek nagałkowych (indukują wówczas powstawanie zmian zwyrodnieniowych), czy przewlekłe lub nawrotowe stany zapalne powiek (jęczmienie, gradówki). Podstawą w profilaktyce i leczeniu jest właściwa higiena powiek. Terapia miejscowa realizowana zgodnie z ordynacją lekarza okulisty będzie bardziej efektywna, jeśli zalecony lek zostanie nałożony na oczyszczony brzeg powieki. W aptekach są dostępne bez recepty preparaty do profesjonalnej higieny powiek. Osoby mające problem z przewlekłym zapaleniem brzegów powiek chętnie z nich korzystają ograniczając w ten sposób częstość nawrotów i zmniejszając dolegliwości.

Dbajmy o powieki, bo ich rola w funkcjonowaniu narządu wzroku jest nie do przecenienia.

WESOŁYCH ŚWIĄT, A W NOWYM ROKU ZDROWIA I RADOŚCI NA KAŻDY DZIEŃ!

sobota, 30 listopada 2013

O ZMIANACH, NIE TYLKO W PRZYRODZIE

Alicja Barwicka



W przyrodzie, a jesteśmy przecież jej częścią wszystko ciągle się zmienia. Obumierają tak jeszcze wczoraj piękne kwiaty, zmienia się kolor liści na drzewach, straszna poczwarka musi zginąć, by mógł żyć wspaniały motyl…

A my? Z jednej strony warunki życia współczesnego człowieka, a z drugiej postęp technologiczny dotyczący prawie każdej dziedziny zmieniają się tak szybko, że nasze tkanki i narządy nie są w stanie za nimi nadążać. Ponieważ jednak postęp ma nam życie ułatwiać, to wykorzystujemy go również dla stanu naszego zdrowia tam, gdzie tylko się da.

Każdy posiadacz wady wzroku słyszał o soczewkach nagałkowych. Postęp w ich unowocześnianiu wykorzystujący najnowsze technologie może konkurować z każdą inną dziedziną korzystającą ze współczesnej myśli technicznej. O ile stosowanie nagałkowych soczewek wielokrotnego użytku dla nikogo dzisiaj nie jest nowością, to jednodniowe soczewki silikonowo – hydrożelowe są w Polsce stosowane dopiero od kilkunastu lat. Mają oczywiście wiele zalet, bo wyrzuca się je każdego dnia zapominając o płynach do konserwacji, pojemniczkach do przechowywania itd. Żeby soczewka zapewniała komfort w codziennym użyciu powinna być miękka i cienka. Dlatego nad odpowiednią wartością powyższych parametrów fachowcy głowią się na tyle efektywnie, że dzisiaj na rodzimym rynku mamy już jednodniową soczewkę o grubości 0,08 mm! Z kolei im większa zawartość wody w materiale soczewki, tym bardziej jest miękka. Ostatnie osiągnięcie to zawartość wody na poziomie aż 54%. Pamiętajmy jednak, że mowa jest o soczewce korygującej wadę wzroku, a sama woda przecież tej najważniejszej funkcji nie zapewni. To już rola silikonu. To ten składnik odpowiada za korekcję refrakcji i sprężystość soczewki i to on dzięki specjalnej strukturze złożonej z sieci licznych mikrokanałów zapewnia skuteczny transport tlenu przez soczewkę. W końcu bez dopływu tlenu rogówka, która zabezpiecza aż ⅔ mocy optycznej oka nie może prawidłowo funkcjonować.

Producenci soczewek nagałkowych robią wiele, by ich produkty zapewniały komfortowe widzenie i bezpieczeństwo użytkowania. Jednak to sami użytkownicy przestrzegając określonych warunków korzystania z soczewek, zwłaszcza w zakresie sanitarnym odpowiadają za zdrowotne bezpieczeństwo własnych oczu.

poniedziałek, 28 października 2013

BY MÓC ZOBACZYĆ ZACHÓD SŁOŃCA



Alicja Barwicka


Nie da się żyć pod kloszem. Ulegamy urazom, chorujemy, a nasze nawet najzdrowsze tkanki jednak się z czasem starzeją. Dotyczy to każdego narządu, w tym również naszych oczu. Na kontakt z niekorzystnymi czynnikami środowiska zewnętrznego najbardziej narażona jest przednia powierzchnia oka, a w szczególności rogówka. To struktura szczególna i niezwykle ważna w procesie widzenia. W warunkach prawidłowych musi być absolutnie gładka i przezroczysta, ponieważ jest pierwszym środowiskiem optycznym w oku przez który musi przejść promień świetlny, aby po pokonaniu jeszcze kilku innych takich ośrodków utworzyć ostatecznie obraz oglądanego przedmiotu. Nie jest płaska, bo musi promień światła „załamać”. Nie posiada też naczyń, bo pewnie przeszkadzałyby w uzyskaniu perfekcyjnie gładkiej i przezroczystej formy. Niestety nie tylko z powodu wrodzonych lub nabytych chorób, które mogą się przydarzyć każdemu narządowi czy tkance, ale i z racji narażenia na nieustanny kontakt z czynnikami zewnętrznymi, rogówka ulega nieraz ciężkim i co ważniejsze nieodwracalnym zmianom patologicznym, które uniemożliwiają pełnienie jej różnorodnych funkcji. Dzieje się tak np. w wyniku procesów zwyrodnieniowych, w następstwach urazów, w tym szczególnie oparzeń, w ciężkich procesach zapalnych bakteryjnych, wirusowych i grzybiczych, czy w niepoddającym się leczeniu stożku rogówki. W wielu z tych przypadków jedyną możliwością odzyskania zdolności widzenia jest przeszczep rogówki. Ten rodzaj przeszczepów należy do najstarszych (istnieją zapisy datowane na VIII wiek), a współcześnie pierwsza operacja miała miejsce w 1905 roku. To szczególna grupa transplantacji, bo jest równocześnie jedną z najbardziej skutecznych jeśli chodzi o obronę przed zjawiskiem „odrzucenia” obcej tkanki. Zawdzięczamy to w głównej mierze samej budowie, a szczególnie nieobecności naczyń krwionośnych, a tym samym istnieniu bariery krew – oko oraz immunologicznej odmienności sąsiadującej komory przedniej. Wszystko to decyduje o immunologicznym uprzywilejowaniu rogówki.

Dzisiaj wykonuje się prawie wyłącznie przeszczepy allogeniczne czyli takie, gdzie dawcą jest inny człowiek. Autoprzeszczepy (materiał pobiera się z drugiego niewidzącego oka, które ma zdrową rogówkę) należą do rzadkości. W zakresie techniki operacyjnej zależnie od wskazań klinicznych stosowane są przeszczepy:

a) drążące, gdzie wymieniony fragment rogówki ma pełną grubość, albo

b) warstwowe, gdzie wymianie ulega tylko powierzchowna część rogówki (przeszczep warstwowy przedni), czy też tylko jej warstwy głębokie (przeszczep warstwowy tylny).

W oparzeniach stosuje się również przeszczep rąbkowych komórek macierzystych.

Tak, jak w innego rodzaju transplantacjach ciągle są ogromne trudności w pozyskaniu tkanki do przeszczepu i mimo. iż techniki operacyjne w wyspecjalizowanych ośrodkach pozwalają na wykonywanie znacznie większej liczby zabiegów, to ciągle wielu potencjalnych biorców czeka w zbyt długiej kolejce na dar pozwalający na ponowne zobaczenie zachodu słońca.

poniedziałek, 30 września 2013

TRUDNE WYBORY WADLIWYCH

Alicja Barwicka



Wady miewamy najczęściej w sporych ilościach, zdając sobie z nich sprawę w różnym zakresie. Są także takie, których sami wolimy nie dostrzegać, nawet jeśli widzą je wszyscy wokół nas. Z większością naszych wad jesteśmy w pewien sposób „zaprzyjaźnieni” starając się jednak z nimi walczyć, by jeśli nie możemy się ich pozbyć, to przynajmniej ograniczyć ich skutki. Do dość uciążliwych wad należą wady wzroku. W dużym uproszczeniu zasada ich powstawania wygląda następująco:

W oku zbudowanym prawidłowo (miarowym) biegnące równolegle promienie świetlne skupione są na siatkówce i dzięki temu właśnie tutaj powstaje ostry obraz widzianego przedmiotu. W przypadku nadwzroczności takie promienie skupiają się w ognisku położonym za siatkówką, a w krótkowzroczności – przed nią. Powstający obraz jest więc nieostry i aby widzieć dobrze konieczne jest zastosowanie korygujących wadę soczewek: skupiających w nadwzroczności i wklęsłych, rozpraszających promienie świetlne w krótkowzroczności.

Niestety większości osób zmagających się z wadą wzroku takie proste rozwiązanie nie wystarczy, bo ich wada to astygmatyzm (niezborność). Ten rodzaj wady występuje wówczas, gdy wpadające do oka równoległe promienie świetlne są załamywane z różną mocą w różnych południkach. Zależnie od wielkości astygmatyzmu, trzeba tu często stosować (samodzielnie lub jako dodatek do wcześniej opisanych soczewek) korekcyjne szkła cylindryczne, wyrównujące wadę również w takim konkretnym południku.

Oddzielnym problemem osób w średnim i starszym wieku, które mają prawidłowo zbudowany narząd wzroku jest starczowzroczność, czyli fizjologicznie obniżona ostrość widzenia z bliskiej odległości związana z pogarszaniem zdolności akomodacyjnej. Nie jest to co prawda klasyczna wada wzroku, ale uciążliwość polegająca na stosowaniu soczewek skupiających podczas pracy z bliska – równie duża.

Jeśli nasze oko z wadą wzroku jest poza tym zdrowe i nie wymaga doraźnego, lub przewlekłego leczenia, to mamy trzy drogi skorygowania, przy czym każda posiada wady i zalety:

1. Tradycyjne szkła optyczne – zawsze można je wymienić, korygując wartości optyczne zgodnie z potrzebami, za to nie zawsze czujemy się w nich dobrze, oprawki mogą ograniczać zakres pole widzenia, lub uciskać na nasadę nosa. Parują! Mogą przeszkadzać podczas uprawiania niektórych rodzajów sportu.

2. Szkła korekcyjne nagałkowe – ponieważ technologia ich produkcji rozwinęła się bardzo w ostatnich latach – mają prawie same zalety. Zawsze wymagają absolutnego przestrzegania reguł sanitarnych, są wówczas bezpieczne dla oka i nie powodują dyskomfortu. Soczewki wybierają głównie ludzie młodzi i osoby aktywne. Można korygować prawie każdą wadę wzroku oraz (zależnie od typu) korzystać z nich przez dzień, 1 lub 2 tygodnie, czy przez miesiąc. Jednak w przypadku konieczności kilku- czy kilkunastogodzinnego noszenia wieloogniskowych soczewek torycznych (ze składową cylindryczną) tolerancja jest ciągle jeszcze niezadawalająca.

3. Laserowa korekcja wady wzroku – to metoda w odróżnieniu od dwóch poprzednich nieodwracalna, dająca w wyniku operacji „poprawioną” laserowo „nową”, a więc nie wymagającą już korygowania krzywiznę rogówki. Zapominamy o korekcji okularowej i o szkłach nagałkowych. Ogromna większość pacjentów jest bardzo zadowolona z wyników, trzeba jednak pamiętać, że jak do każdej innej procedury chirurgicznej są i tu przeciwwskazania medyczne. Dla wielu chętnych barierą może też być cena, bo zabieg nie jest refundowany przez NFZ.

Ale zawsze jest jakiś wybór, korygujmy więc przynajmniej te z naszych wad, na które możemy mieć wpływ…

sobota, 31 sierpnia 2013

MIĘDZY NAMI, KIEROWCAMI…

Alicja Barwicka



Lato powoli się kończy, ale tak pięknego, jak tegoroczne nie pamiętają nawet najstarsi górale. Nie ma jednak co oczekiwać, że wraz z krótszymi dniami nie nadejdzie ochłodzenie, a z nim deszcze i plucha. Przyroda ma swoje prawa, a do nas należy ich respektowanie. Wraz z gorszą pogodą przesiądziemy się z tak ostatnio modnych rowerów do samochodów. Część z nas dopiero stanie się kierowcami, dobrze więc przyjrzeć się przepisom prawa, regulującym wymagania zdrowotne ze strony narządu wzroku regulujące przydatność do tej czynności. Wymagania są różne, zależnie od celu dla jakich będziemy prowadzić pojazd. Biorąc pod uwagę, że najwięcej z nas posługuje się kategorią „B” prawa jazdy i kieruje samochodami osobowymi dla celów prywatnych, taki kierowca powinien mieć:

- ostrość wzroku w każdym oku osobno i przy patrzeniu razem nie mniejszą niż 0,5 (około pół standardowej tablicy do badania ostrości wzroku do dali) po zastosowaniu korekcji okularowej, soczewkami nagałkowymi albo wewnątrzgałkowymi pod warunkiem ich dobrej tolerancji, przy czym wartość takiej korekcji nie jest ograniczona,

- pole widzenia każdym okiem co najmniej 50° od skroni i 20° od nosa, góry i dołu, jednak w zakresie 20° od punktu fiksacji nie mogą występować żadne ubytki.

Kierujący samochodem dla celów prywatnych nie musi rozpoznawać barw, nie jest też wymagane widzenie stereoskopowe i co istotne, taka osoba może być jednooczna (często jest to tzw. praktyczna jednooczność, kiedy jedno oko ma bardzo obniżone funkcje wzrokowe). Wtedy ostrość wzroku po (dopuszczalnej w granicach +/- 8,0D) korekcji musi być większa i wynosić co najmniej 0,6. Większy musi być też zakres pola widzenia (odpowiednio 80° od skroni i 30° od nosa, góry i dołu). Możliwość prowadzenia samochodu przez osoby jednooczne dotyczy ponadto wyłącznie osób powyżej 20 roku życia i sytuacji, gdy od powstania tego stanu upłynęło co najmniej 12 miesięcy.

Jeśli jednak chcemy kierować pojazdem w ramach obowiązków służbowych – trzeba się liczyć z bardziej rygorystycznymi wymaganiami obejmującymi między innymi konieczność widzenia stereoskopowego, czy prawidłowe rozpoznawanie barwy czerwonej, zielonej i żółtej.

Szerokiej drogi!



poniedziałek, 15 lipca 2013

LETNIE PRZEMYŚLENIA NAD JEZIOREM


Alicja Barwicka


Od lat narasta w nas świadomość, że o oczy trzeba dbać. Już wszyscy kojarzą fakt, że oko styka się bezpośrednio z kurzem, pyłem, klimatyzowanym (a więc nie wolnym od bakterii, grzybów chorobotwórczych i wirusów) powietrzem, jest narażone na kontakt z powietrzem zbyt suchym, często o zbyt dużej różnicy temperatury, kiedy z mocno schłodzonego klimatyzowanego pomieszczenia wyjdziemy na upalną letnią ulicę. Osoby dłużej pracujące przy monitorach ekranowych doskonale wiedzą, jak duży dyskomfort ze strony oczu powoduje ten rodzaj pracy, ale na szczęście wiedzą też jak stosując do oczu preparaty nawilżające mogą sobie z takim problemem radzić.

Problem jednak narasta i to w różnych aspektach. Po pierwsze zmienia się populacja, a więc i rodzaj bakterii jakie obecnie stają się głównymi winowajcami powstających infekcji. Jeden z rodzajów gronkowca, który wcześniej był jedynie saprofitem skóry powiek – stał się powodem przewlekłych uciążliwych w leczeniu zapaleń brzegów powiek. Z badań wynika, że zapalne powikłania po operacjach okulistycznych pochodzą najczęściej z własnej! flory bakteryjnej, czyli tej, która do czasu zabiegu nie była dla nosiciela niebezpieczna.

Po drugie jak dobrze wiemy, populacja się gwałtownie starzeje. Ponad 8 mln osób w Polsce ma więcej niż 60 lat i ta grupa rośnie liczebnie w sporym tempie. Równocześnie rośnie więc liczba osób z wieloma nieraz przewlekłymi chorobami, oraz liczba osób z zaburzeniami odporności, będącymi następstwem chorób przewlekłych.

Po trzecie dostęp do działających miejscowo leków okulistycznych znacznie się poprawił, co z jednej strony jest wielką zaletą, ale z drugiej - stosujemy leków zbyt dużo, często już po kilku dniach niezadowoleni z braku efektów szybko je zmieniamy na inny preparat, a to w rezultacie może powodować oporność na działanie substancji terapeutycznej. Mimo, iż preparaty zawierające antybiotyki nie są dostępne bez recepty, to jednak w wyniku i tak zbyt częstego ich stosowania oporność na ten rodzaj specyfików jest już w skali globalnej prawdziwym problemem farmakologicznym.

Co więc robić? Działać profilaktycznie, to jest zwiększyć w diecie ilość owoców oraz zielonych i żółtych warzyw, jeść ryby morskie, stosować w razie potrzeby preparaty nawilżające przednią powierzchnię oczu i dbać o ogólną kondycję, bo nic tak nie poprawia wysycenia tlenem krwi jak umiarkowana, ale systematyczna aktywność fizyczna. Zamiast więc nad jeziorem rozmyślać, znacznie lepiej dla zdrowia spacerować jego brzegiem.

sobota, 4 maja 2013

JAK SIĘ MA MAJÓWKA DO DIETY?

Alicja Barwicka


Tegoroczna majówka zaczęła się w kwietniu i tylko to tłumaczy pogodę. Nawet pierwszym wiosennym różom jest zbyt zimno, zwłaszcza, że wieje wiatr, a z zachmurzonego nieba od czasu do czasu popada coś nieprzyjemnie zimnego. Oczywiście ciśnienie też jest niskie, dobrze, że Pan Gutenberg wynalazł druk, bo już tylko książki nam zostały. I całe szczęście, bo bez nich naprawdę byłoby trudno.

Kto dużo czyta, wie, że ta dostarczająca wspaniałych wrażeń czynność może się wiązać z dolegliwościami ze strony oczu. Jeśli czytamy w niezbyt komfortowych warunkach mając złe oświetlenie, czy w niewłaściwej pozycji, po pewnym czasie zaczynamy odczuwać znużenie, oczy zaczynają piec, szczypać, nieraz łzawić, pojawiają się zaburzenia ostrości widzenia. To wszystko sygnały, które wysyła nasz mózg byśmy poprawili warunki pracy narządu wzroku (np. przez zmianę oświetlenia) i zapewnili komfort widzenia. Jeśli posłuchamy - najczęściej wszystko wraca do normy. Osoby mające przewlekłe dolegliwości związane z niedostatecznym nawilżeniem powierzchni oka wiedzą doskonale o swoich potrzebach i zawsze dysponują możliwością aplikacji kropli nawilżających. Są jednak sytuacje, kiedy w pełni zdrowia zauważamy podczas czytania, że litery zwłaszcza w centralnej części czytanego słowa stają się zamazane, nieraz wykrzywione, wydają się większe, lub mniejsze od pozostałych. Takie objawy mogą być zwiastunem groźnej choroby plamki żółtej oka tzw AMD. Charakterystyczną cechą jest tu brak ustępowania objawów mimo odpoczynku. Choroba jest groźna i wymaga bezwzględnie specjalistycznego leczenia okulistycznego. Możemy jednak wiele zrobić, by nie dopuścić do jej rozwoju, lub przynajmniej spowolnić postęp już istniejących zmian. Z pomocą przychodzi nam dieta bogata w warzywa i owoce oraz ryby morskie. To bardzo podobny typ żywienia, oparty na działaniu antyoxydacyjnym jaki powinno się stosować w profilaktyce chorób układu krążenia, z jednym istotnym dodatkiem. Aby chronić strukturę plamki żółtej powinno się dostarczać w diecie dwóch barwników z rodziny karotenoidów luteiny i zeaksantyny w proporcjach 4:1. Oba te barwniki, które spotkamy przede wszystkim w zielonych warzywach, są głównym elementem systemu obronnego narządu wzroku chroniącym przed nadmiarem szkodliwego zakresu światła oraz wolnymi rodnikami. Istotne działanie w tym zakresie wykazuje ponadto resweratrol - barwnik należący do polifenoli i występujący w niektórych odmianach czerwonych winogron, który wpływa na prawidłowe mikrokrążenie w naczyniówce oka oraz (silniej niż luteina) chroni komórki przed działaniem wolnych rodników tlenowych.

Ryby morskie z uwagi na wysoką zawartość wielonienasyconych kwasów tłuszczowych omega-3, omega-6 i omega–9 mają ugruntowaną pozycję w żywieniowej profilaktyce AMD. Ich podaż w diecie jest niezbędna dla prawidłowego funkcjonowania skóry, naczyń krwionośnych, układu odpornościowego, nerek i wątroby. Jeden z nich (kwas dokozaheksanowy) jest budulcem fotoreceptorów siatkówki. W narządzie wzroku odpowiadają za prawidłową budowę i funkcjonowanie siatkówki przyspieszając eliminację szkodliwych produktów przemiany materii np. lipofuscyny i zmniejszając obszar uszkodzenia siatkówki w przebiegu niedokrwienia, a także uczestniczą w przetworzeniu energii świetlnej w sygnał wzrokowy. Kwasy tłuszczowe z tej grupy odgrywają też znaczącą rolę w prawidłowym działaniu przedniej powierzchni gałki ocznej.

Jak widać natura o naszych potrzebach pamięta. Pamiętajmy więc i my i korzystajmy z tych właściwości produktów z których przecież dla własnego zdrowia przygotowujemy codzienne posiłki.



niedziela, 3 marca 2013

IDZIE WIOSNA!

Alicja Barwicka


Idzie wiosna! Jeszcze tu i ówdzie leży śnieg, jeszcze wiatr bywa ostry, nieprzyjemny, ale dni są już coraz dłuższe, nieraz nawet zaświeci słońce i nawet wbrew kalendarzowi robi się ciepło i przyjemnie. Po długiej, a w tym roku wyjątkowo śnieżnej zimie trochę się boimy założeń, że teraz już nie będzie sypać (przecież już kilka razy myliśmy podwozia samochodów, bo już na pewno koniec śniegu…). Wiosnę poznajemy po znanych wszystkim ponadczasowych oznakach (patrz szkoła podstawowa), ale i po tych sygnałach współczesno – cywilizacyjnych. Należą do nich: powszechna, pozimowa nadwaga oraz coraz liczniejsi uliczni biegacze. Ci ostatni, najczęściej wcale nie mają nadwagi, ale przecież nic nie stoi na przeszkodzie, by reszta także wzięła się za siebie i nie tylko pozbyła brzuszków i oponek, ale by jeszcze przed letnim wypoczynkiem poprawiła sylwetkę i wzmocniła ogólną wytrzymałość oraz tolerancję wysiłku. Dlaczego to takie ważne? Otóż umiarkowany, ale systematyczny wysiłek fizyczny w formie np. spokojnego biegania to jedno z najlepszych rozwiązań terapeutycznych jakie zna człowiek. Jak ważny jest ruch uświadamiamy sobie dopiero, kiedy w wyniku dłuższego unieruchomienia np. po skomplikowanych złamaniach musimy znacznie ograniczyć, a nieraz wręcz wykluczyć normalną aktywność.

Po 3 tygodniach unieruchomienia aż o 13 – 22% obniża się mierzona maksymalnym zużyciem tlenu wydolność ogólna, a zwiększa ilość przemian beztlenowych (jako zabezpieczenie niezbędnego zapotrzebowania energetycznego organizmu). W układzie krążenia zmniejsza się ilość krwi krążącej i obniża pojemność wyrzutowa serca. Wszystko to prowadzi do gorszego ukrwienia tkanek, a więc do pogorszenia ich pracy. W szczególnej sytuacji są mięśnie, które fizjologicznie muszą być aktywne. Brak tej aktywności skutkuje zastojem krwi, zmniejszeniem objętości płynów śród i pozakomórkowych. Efektem jest zagęszczenie krwi, wzrost jej lepkości, zwolnienie przepływu, a stąd już tylko krok do tak bardzo groźnej – zakrzepicy. Nie można pominąć zmian w układzie oddechowym, gdzie przy unieruchomieniu mamy do czynienia z pogorszeniem wentylacji płuc, zmniejszeniem zdolności pochłaniania tlenu, a więc stanem prowadzącym w konsekwencji do zaburzeń wymiany gazowej w pęcherzykach płucnych i tym samym do gorszego wysycenia krwi tlenem. Brak ruchu to również zmniejszenie masy mięsni, zaburzenia termoregulacji, a nawet upośledzenie naturalnych mechanizmów odpornościowych.

Nie ma więc co narzekać, że ciężko, że brak czasu, że jeszcze jednak dość zimno. Trzeba zacząć się ruszać. Bierzmy przykład z biegaczy, bo fajnie jest dołączyć do elitarnego grona zdrowszych, a więc i szczęśliwszych!

sobota, 16 lutego 2013

CZY TO JUŻ ALERGICZNE PRZEDWIOŚNIE?


Alicja Barwicka


Luty to miesiąc krótki, co wcale nie znaczy, że nie może się w nim wydarzyć sporo ciekawych rzeczy. Tak jest i w tym roku. Papieska abdykacja, deszcz meteorytów nad Czelabińskiem oraz „muśnięcie” ziemi przez asteroidę 2012DA14 odbiły się od stałego tła politycznych awantur, którymi każdego dnia niezależnie od pory roku karmią nas media. Ale luty, to również początek sezonu dla alergików (nieważne, że śnieg na dworze, co ma pylić, to i tak pyli). Alergicy raczej wiedzą czego się spodziewać po własnym organizmie. Najczęściej też wiedzą co jest dla nich główną grupą alergenów. Jeśli taka substancja (substancje) znajdują się w powietrzu, to o odczyn alergiczny ze strony przedniej powierzchni oka nie jest wcale trudno. Podstawowym objawem ze strony powiek i spojówek jest w takich przypadkach uciążliwy świąd. Powieki są obrzęknięte, a ich wewnętrzne powierzchnie przypominają obraz kamieni brukowych. Ponadto oczy łzawią, mogą być zaczerwienione, a w worku spojówkowym zbiera się patologiczna wydzielina, Bywa, że objawy alergiczne ze strony oczu są niesłusznie bagatelizowane. To źle, bo nieleczona reakcja alergiczna niechybnie przejdzie w stan zapalny ze wszystkimi tego konsekwencjami. Dlatego też leczenie tych stanów jest absolutnie niezbędne. Zanim jednak dojdzie do konieczności leczenia dobrze jest pamiętać o możliwościach profilaktyki. Każdy alergik wie, że jego sprzymierzeńcem jest woda, bo spłukuje alergeny. Dlatego dobrze jest stosować zapobiegawczo krople nawilżające do oczu, które właśnie tak działają. Tego typu preparatów jest na rynku dość duży wybór, ale trzeba się liczyć z tym, że nie każdy specyfik przyniesie ulgę i poprawi komfort widzenia. Dzieje się tak dlatego, ze podane do oczu konkretne krople rozpuszczą się w filmie łzowym osoby chorej, a w sytuacji opisanych wyżej dolegliwości film łzowy jest uszkodzony. Powstały roztwór niekoniecznie będzie więc tym optymalnym, zapewniającym prawidłowe funkcjonowanie powierzchownych struktur gałki ocznej. Najprostszym rozwiązaniem jest wówczas zmiana kropli nawilżających. Jeśli będziemy dokładać starań, by powierzchnia gałki ocznej była odpowiednio nawilżona, zminimalizujemy negatywne skutki wpływu alergenów. Pamiętajmy, że stosowane przez większość osób z problemami alergicznymi leki ogólne o działaniu antyhistaminowym zmniejszają reakcje alergiczne w całym organizmie, a więc również w zakresie gałek ocznych. Kiedy jednak mimo działań profilaktycznych objawy ze strony oczu nie mijają, a nawet ulegają nasileniu, nie ma co zwlekać z wizytą u lekarza okulisty. Sezon dopiero się zaczyna, ale może nie będzie tak źle. Słyszałam zapowiedzi deszczowej wiosny…

środa, 2 stycznia 2013

NA NOWY ROK

Alicja Barwicka

Skończył sie grudzień, skończył sie rok! Już mamy nowy 2013. Jak zwykle w tych dniach robimy podsumowania i rozbudzamy ciekawość co takiego nas czeka w nadchodzących dwunastu miesiącach? Jaki był rok, który właśnie minął? Dla każdego pewnie nieco inny. Dla niektórych był szczęśliwy, przyniósł zdrowie i radość, innym zaś - duże i małe kłopoty. Tak to już jest z tą sprawiedliwością. Żeby dobrze zacząć nadchodzący czas robimy jak co roku postanowienia, ale z realizacji większości z nich najczęściej szybko rezygnujemy. Dobrze jest jednak próbować ponownie. Może za kolejnym razem się uda? Przecież sam fakt podejmowania takich prób dobrze o nas świadczy.

Ponieważ życie składa się w większości z problemów pewne jest, że najważniejsze to optymizm i wiara w powodzenie zamierzeń. Problemów od tego raczej nie ubędzie, ale łatwiej je pokonamy.

A więc (tym razem już na pewno skutecznie):

• rzucamy palenie,

• doprowadzamy wagę do wartości optymalnej wg norm BMI (podziel masę ciała podaną w kilogramach przez kwadrat wysokości podanej w metrach), pamiętając, że wynik < 18,5 – oznacza niedowagę, 18,5–24,99 – wartość prawidłową, a ≥ 25,0 – nadwagę,

• pilnujemy diety, żeby znowu nie przytyć, a w trosce o zdrowie oczu uwzględniamy w niej ryby oraz zielone i żółte warzywa,

• zaczynamy się ruszać stosując regularny, umiarkowany wysiłek fizyczny,

• planujemy przynajmniej tygodniowy urlop połączony z wyjazdem i całkowitym oderwaniem się od codziennej rutyny, najlepiej bujając w obłokach.

DOSIEGO ROKU!