wtorek, 2 sierpnia 2016

CZY DUMA TO COŚ ZŁEGO ?

Alicja Barwicka
Sierpień to już ostatnie tygodnie pełnego luzu, wakacyjnych chwil nagrzanych w życzliwym nam tegorocznym słońcu. Chociaż staramy się wykorzystywać każdy moment lata, to przecież dobrze wiemy, że jesień już za pasem. Oczywiście mamy nadzieję, że będzie piękna, „złota, polska”. Oby… Jesień to od zawsze pora rozpoczęcia nauki zarówno przez tych najmłodszych, jak i tych trochę starszych. W sklepach zaczyna się ruch zeszytowo – podręcznikowy, ukierunkowujący wydatki rodziców. Część młodzieży jeszcze nie wybrała uczelni wyższej i przegląda oferty zarówno tych krajowych jak i zagranicznych. Dzisiaj studiowanie w krajach Unii Europejskiej ma coraz więcej zwolenników. Barierą główną jest sfinansowanie pobytu i czesnego, ale dla wielu jest to bariera do pokonania. Trzeba podkreślić, że na wielu uczelniach starego kontynentu sama nauka jest bezpłatna, lub z niską opłatą semestralną albo roczną. Jeśli potencjalny student nie boi się dodatkowej pracy pozwalającej na pokrycie kosztów utrzymania, to nie jest to wcale rozwiązanie droższe niż w Polsce, a bywa, że i tańsze. Bariera nr 2 to oczywiście język, ale planujący naukę na innej niż polska uczelni wiedzą o tym wszystko i raczej nie ryzykują rzucenia się w językową przepaść. Oczywiście samo studiowanie wiele się od systemu krajowego nie różni, ale to co może Polaka zadziwić, to absolutne respektowanie i kultywowanie (nieraz dość skomplikowanych) tradycji uczelnianych. Dotyczy to zdecydowanej większości uczelni, a już zwłaszcza, tych starych o ugruntowanej pozycji i prestiżu. Te młodsze zaś robią wszystko, by na własną pozycję i prestiż zasłużyć. Polscy studenci mają także swoje uczelniane tradycje, ale są one widoczne przede wszystkim podczas jubileuszy, uroczystości, czy świąt. Na ulicy w tłumie przechodniów nie jesteśmy raczej w stanie ich rozpoznać, czy tym bardziej przypisać do konkretnej uczelni, natomiast w wielu miastach europejskich będących siedzibą uczelni wyższych, zwłaszcza tych z dłuższą historią i dobrą renomą można zaobserwować zupełnie inny obraz. Tam studenci dumnie każdego dnia (wcale nie od święta) noszą swoje uczelniane stroje. Ten wyróżnik zdecydowanie im odpowiada podkreślając drogę do uzyskania wyższego statusu społecznego. A u nas? Może to liczba polskich uczelni powstających jak grzyby po deszczu w prawie każdym mieście powiatowym i oferujących setki przedziwnych kierunków nauczania powoduje, że ukończenie wielu z nich daje co prawda wymagany tu i ówdzie dokument, ale niekoniecznie powód do dumy…