Alicja Barwicka
Sierpień to już ostatnie tygodnie pełnego luzu,
wakacyjnych chwil nagrzanych w życzliwym nam tegorocznym słońcu. Chociaż
staramy się wykorzystywać każdy moment lata, to przecież dobrze wiemy, że
jesień już za pasem. Oczywiście mamy nadzieję, że będzie piękna, „złota,
polska”. Oby… Jesień to od zawsze pora rozpoczęcia nauki zarówno przez tych
najmłodszych, jak i tych trochę starszych. W sklepach zaczyna się ruch
zeszytowo – podręcznikowy, ukierunkowujący wydatki rodziców. Część młodzieży
jeszcze nie wybrała uczelni wyższej i przegląda oferty zarówno tych krajowych
jak i zagranicznych. Dzisiaj studiowanie w krajach Unii Europejskiej ma coraz
więcej zwolenników. Barierą główną jest sfinansowanie pobytu i czesnego, ale
dla wielu jest to bariera do pokonania. Trzeba podkreślić, że na wielu
uczelniach starego kontynentu sama nauka jest bezpłatna, lub z niską opłatą
semestralną albo roczną. Jeśli potencjalny student nie boi się dodatkowej pracy
pozwalającej na pokrycie kosztów utrzymania, to nie jest to wcale rozwiązanie
droższe niż w Polsce, a bywa, że i tańsze. Bariera nr 2 to oczywiście język,
ale planujący naukę na innej niż polska uczelni wiedzą o tym wszystko i raczej
nie ryzykują rzucenia się w językową przepaść. Oczywiście samo studiowanie
wiele się od systemu krajowego nie różni, ale to co może Polaka zadziwić, to
absolutne respektowanie i kultywowanie (nieraz dość skomplikowanych) tradycji
uczelnianych. Dotyczy to zdecydowanej większości uczelni, a już zwłaszcza, tych
starych o ugruntowanej pozycji i prestiżu. Te młodsze zaś robią wszystko, by na
własną pozycję i prestiż zasłużyć. Polscy studenci mają także swoje uczelniane
tradycje, ale są one widoczne przede wszystkim podczas jubileuszy,
uroczystości, czy świąt. Na ulicy w tłumie przechodniów nie jesteśmy raczej w
stanie ich rozpoznać, czy tym bardziej przypisać do konkretnej uczelni,
natomiast w wielu miastach europejskich będących siedzibą uczelni wyższych,
zwłaszcza tych z dłuższą historią i dobrą renomą można zaobserwować zupełnie
inny obraz. Tam studenci dumnie każdego dnia (wcale nie od święta) noszą swoje
uczelniane stroje. Ten wyróżnik zdecydowanie im odpowiada podkreślając drogę do
uzyskania wyższego statusu społecznego. A u nas? Może to liczba polskich
uczelni powstających jak grzyby po deszczu w prawie każdym mieście powiatowym i
oferujących setki przedziwnych kierunków nauczania powoduje, że ukończenie
wielu z nich daje co prawda wymagany tu i ówdzie dokument, ale niekoniecznie
powód do dumy…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz