piątek, 1 września 2023

JAKIE LODY DLA OCHŁODY?


 

Alicja Barwicka

Piękne, tegoroczne lato wciąż jeszcze trwa, chociaż dni już zdecydowanie krótsze, a poranki coraz bardziej rześkie. Zaczęło się dość późno, ale za to temperaturami wyrównało średnie co najmniej stuletnie. Wysokie temperatury wymagają wody, więc od trzech  miesięcy solidnie się nawadniamy. Tego lata jadamy szczególnie dużo owoców i warzyw, bo niby kiedy je jeść jak nie teraz, kiedy są najbardziej smaczne, bo świeże. Przy wysokich temperaturach mamy mniejszą ochotę na mięso, dobrze więc, że nasze przewody pokarmowe trochę od niego odpoczną, Niedługo się ochłodzi i wtedy do łask wróci polska odmiana zimowego żywienia nie stroniąca przecież od smakowitego „boczusia”. Jednak latem przede wszystkim zajadamy się lodami. Są dostępne co prawda przez cały rok, ale lato jest z nimi szczególnie zaprzyjaźnione. Jadamy je na plażach, w parkach, restauracjach, domach i wszędzie tam, gdzie akurat jesteśmy, bo ich dostępność jest nieograniczona. Osób, które naprawdę nie gustują w lodach jest bardzo mało, natomiast reszta polskiej populacji po zjedzeniu jednej kulki, może spokojnie za kilka minut rozglądać się za kolejnym punktem sprzedaży i kupić kolejną, tym razem np. o innym smaku. Skoro lody mają tylu fanów (statystyczny Polak zjada rocznie ok 4 litry lodów), to dobrze jest przyjrzeć się im dokładniej i zobaczyć, co tak naprawdę zjadamy zachwycając się smakiem, kolorem i konsystencją. Według tradycyjnej receptury lody powinny zawierać przede wszystkim mleko, śmietankę, masło, jaja, cukier, wodę, miód, kakao lub owoce. W ostatnich dziesięcioleciach ze względów ekonomicznych masowi producenci zadbali o to, by produkcja lodów odbywała się szybko i tanio, a przy tym przynosiła duże zyski. Zmieniano więc odpowiednio receptury i ostatecznie, to co kupujemy (a są to w przecież w większości lody produkowane fabrycznie) znacząco odbiega od wyjściowego wzorca. Takie lody mogą być tanie, bo zamiast składników drogich i  naturalnych otrzymujemy koktajl tych przynajmniej w części toksycznych. I tak chociażby zamiast żółtek, mleka i czekolady znajdziemy w kupowanym produkcie kilkanaście innych „zapychaczy”, które mają imitować naturalny smak prawdziwych lodów. Kiedy przed lodziarnią znajdziemy wywieszkę „lody naturalne, tradycyjna receptura” powinniśmy starać się zweryfikować dwie rzeczy; jeżeli lody mają intensywny, żywy kolor, a wręcz prezentują np. jaskrawo-neonowe lub nienaturalne różowe, niebieskie czy zielone barwy musimy liczyć się z tym, że z pewnością znajdują się w nich sztuczne barwniki. Po drugie pamiętajmy, że produkcja naturalnych lodów, przygotowywanych na podstawie tradycyjnych receptur wymaga użycia bardzo dobrej jakości produktów, dlatego też ich cena jest wyższa. Nie da się więc kupić pysznej gałki lodów naturalnych za cenę 1-2 złotych. Dodatkowo w przypadku naturalnych lodów pakowanych do większych pojemników - termin przydatności do spożycia  nie może być liczony w miesiącach, a co najwyżej w tygodniach.

Jedzmy więc lody, póki mamy lato, ale jeśli się da to bez: polisorbatu 80, sorbinianu potasu (E 202), syropu glukozowo-fruktozowego, mono- i diglicerydów kwasów tłuszczowych (E 471), tłuszczów utwardzonych (np. utwardzony olej palmowy), benzoesanu sodu (E 211), gumy ksantowej (E 415) i lecytyny pochodzących głównie z upraw GMO, karagenu (E 407), gumy guar (E 412) i sztucznych barwników (czerwień koszenlinowa (E 124), żółcień chinolinowa (E 104), zieleń brylantowa (E 142), błękit patentowy (E 131) i brąz HT (E 155).

SMACZNEGO!