niedziela, 11 grudnia 2022

A MOŻE BY TAK COŚ HANDMADE?


 

Alicja Barwicka

Za chwilę Święta. Już planujemy świąteczne zakupy. Tegoroczne ceny nam tego nie ułatwią, ale i tak będziemy się starać sprostać tradycyjnym wyzwaniom. O ile w zakupach spożywczych nie mamy wyboru i musimy respektować narzucone klientom ceny, o tyle coroczne dylematy dotyczące podchoinkowych prezentów można już rozwiązać wieloma sposobami. Po pierwsze trzeba ustalić priorytety. Dobrze jest odpowiednio wcześniej przepytać domowników, czy też potencjalnych uczestników wigilijnej wieczerzy, ustalić chociażby ich ulubione kolory. Mamy wówczas więcej czasu na zakup w odpowiedniej cenie wybranego prezentu. Trzeba przecież pamiętać, że za każdą rzecz, którą kupimy tuż przed świętami zapłacimy drożej. Możemy też kupić, (słowo „kupić” nie jest chyba w tym przypadku słowem właściwym) rzecz absolutnie bezcenną – czas i poświęcić go na przygotowanie jedynego w swoim rodzaju, bo wykonanego samodzielnie prezentu. Dodatkowym atutem takiego wyboru jest towarzysząca podjętemu wyzwaniu atmosfera tajemniczości, bo prezent gwiazdkowy z założenia powinien być niespodzianką. Można więc samodzielnie zrobić na drutach wspaniały szal w ulubionym kolorze obdarowanego i będzie to nie tylko wspaniała niespodzianka, ale też dla wykonawcy satysfakcja z wykonanej potajemnie pracy i gwarancja że za rok, dwa i więcej zobaczy ten prezent na właściwej szyi. Można zrobić kalendarz na nadchodzący rok ozdobiony odpowiednimi dla odbiorcy i przywołującymi miłe chwile fotografiami. Każdego dnia będzie przypominał dzień, w którym został odkryty pod choinką. Równie wspaniałych i przede wszystkim trwających długo pozytywnych emocji doświadczą obie strony, jeśli pod choinką znajdzie się wydziergana szydełkiem piękna serweta, czy pieczołowicie ukształtowana z gliny ozdobna misa, fantastycznie wybarwiona i zeszkliwiona co zapewni jej długi żywot, a odbiorcy estetyczno – pamiątkowe doznania. Jeśli podczas tych przygotowań zadbamy o bezpieczeństwo narządu wzroku chroniąc oczy przed urazem mechanicznym, zapewnimy właściwe oświetlenie i właściwą, dostosowaną do pracy z bliska korekcją okularową to sukces naszej pracy ale i widok radości ze sprawionej niespodzianki mamy gwarantowany. Tak wspaniałych emocji, a zwłaszcza ich utrzymywania się przez długi czas nie zapewnią znalezione pod choinką nawet najdroższe markowe ciuchy czy kosmetyki…

WESOŁYCH ŚWIĄT!

czwartek, 3 listopada 2022

OCZEKUJĄC NA PAŁAC


 

Alicja Barwicka

Mieszkam w Warszawie od wielu lat. Patrzę jak pięknieje, jak dużo tu zieleni, a mieszkańcy mogą cieszyć się miejscem do spacerów, placami zabaw dla własnych pociech, czy ścieżkami rowerowymi. Współczesne osiedla warszawskie nie oferują zbyt wiele przestrzeni podwórkowej i nie królują tu trzepaki, na których najmłodsi mogliby ćwiczyć swoje przygarbione podczas zajęć szkolnych i pozaszkolnych kręgosłupy. Wejścia na teren zamkniętych osiedli bronią domofony i agencje ochrony przepytujące każdego potencjalnego gościa. Ludzie sobie i tak radzą i w podwórkowych zadaszonych miejscach można nadal spotkać dziewczynki grające w „klasy”, czy też rozkładające swoje zabawki i spokojnie bawiące się w „dom”. Trudniej mają chłopcy, bo często na ścianach domów widnieją groźne napisy „gra w piłkę zabroniona”. Czemu to sami sobie robimy? Niby wszyscy chcemy wolności słowa, zachowania, poglądów… a jednak w praktyce trwa niezrozumiała potrzeba izolacji i wzajemnej nieufności. Nasi dziadkowie o to miasto dla nas walczyli. Właściwie nawet nie o samo miasto, jedynie o jego ruiny. W dobie powszechnej cyfryzacji możemy się naocznie przekonać, że przedwojenna Warszawa była równie piękna jak dzisiaj. Miała wspaniałe budowle, piękne parki. Część z nich przywrócono do życia, ale oczywiście nie wszystkie. Obietnica odbudowy pałacu saskiego, budowli tak charakterystycznej dla przedwojennej stolicy - chociaż wydawałoby się jednoznacznie pozytywna znów podzieliła Warszawiaków. Nie muszę wszystkiego rozumieć, więc nie rozumiem również tych, którzy tej inwestycji są przeciwni, ale mogę przynajmniej namawiać wszystkich, by dbali o wzrok, aby za kilka lat móc efekt urbanistyczny podziwiać. Sama chciałabym także poczuć dumę z finalnej odbudowy i uśmiechnąć się w duchu do swojej stryjecznej babci, która będąc uczestniczką Powstania Warszawskiego nie mogła nigdy pogodzić się z obrazem zrównanej z ziemią przez Niemców Warszawy i często w swoich wspomnieniach przypominała jej obraz z przedwojennymi architektonicznymi perełkami, wśród których istotne miejsce zajmował przedwojenny monumentalny pałac saski.

Żeby móc to warszawskie dzieło oglądać stosujmy działania profilaktyczne, a więc nawilżajmy przednie powierzchnie gałek ocznych, a dla dobrej kondycji siatkówki stosujmy dietę bogatą w żółte i zielone warzywa.

Trzymam kciuki za efekt!

 

sobota, 15 października 2022

PAŹDZIERNIK, BO PAŹDZIERZE


 

Alicja Barwicka

Jesień to ogromne zmiany w przyrodzie. Zachwycamy się pięknem kolorów liści, a to przecież zjawisko ochronne, służące oszczędzeniu energii na czas zimy. Drzewo nie będzie mogło zapewnić dostatecznej ilości pokarmu wszystkim swoim strukturom, więc musi ich liczbę ograniczyć, a liście na czas zimy nie będą mu potrzebne. Zrzuci je więc po wcześniejszym powolnym uśmiercaniu. W tym celu od końca lata ogranicza im dowóz wody i substancji odżywczych. Stopniowo więc zmieniają barwę, żółkną i czerwienieją. Kiedy nie ma już nic do jedzenia – liść opada. Nie ma z tego zjawiska większego pożytku, chyba żeby z takich kolorowych liści ułożyć piękny bukiet. Co innego z innymi częściami roślin, które także zmieniają strukturę, tym razem dla wytworzenia ochrony nad delikatnymi centralnymi częściami łodyg. W naszym klimacie do takich roślin włóknistych należą len i konopie, a my dzięki wykorzystaniu naturalnego procesu zachodzącego w ich łodygach uzyskujemy korzyść w postaci gotowego do przetworzenia materiału do budowy płyt paździerzowych wykorzystywanych w przemyśle meblarskim i w budownictwie jako materiał izolacyjny przy budowie domów. Bo ostatecznie paździerze to zdrewniałe części łodyg roślin włóknistych połamane i oddzielone od włókna w procesie przetwarzania słomy lnianej lub konopnej na włókno.

Proces pozyskiwania włókna z lnu i konopi składa się z następujących faz:

·         odziarnianie – oddzielenie torebek nasiennych od łodyg słomy,

·         roszenie – oddzielenie włókna (łyka) od zdrewniałej części łodyg polegający na rozkładzie pektyn,

·         przerób mechaniczny – oczyszczenie włókna z paździerzy i rozdzielenie włókna długiego (czesankowego) od włókna krótkiego (pakulanego).

Podczas ostatnich dwóch procesów paździerze są oddzielane od włókna i przy pomocy wentylatorów transportowane do magazynu paździerzy, gdzie ostatecznie są prasowane w bele. W tej postaci są sprzedawane do zakładów płyt paździerzowych.

Podczas całego procesu oczy pracownika są narażone na kontakt z pyłem i drobinkami biologicznych ciał obcych. Może to inicjować stan zapalny dotyczący struktur przedniej powierzchni gałek ocznych. Żeby temu zapobiec trzeba koniecznie stosować podczas pracy szczelnie przylegające do twarzy okulary ochronne, a w przypadku osób korzystających z korekcji optycznej – gogle korekcyjno-ochronne. Jeśli pomimo zastosowania środków prewencyjnych oczy po pracy łzawią, pieką i są zaczerwienione należy zastosować miejscowo działające preparaty nawilżające (krople lub żel), a jeśli to nie przyniesie poprawy – udać się na badanie okulistyczne, gdzie będzie można ocenić stan oka i zastosować właściwe leczenie.