sobota, 28 grudnia 2019

IDZIE NOWY ROK

Alicja Barwicka
Idzie NOWY ROK, rok przestępny, więc nieco dłuższy. Róbmy postanowienia noworoczne, bo na ich realizację mamy 24 godziny więcej! Zwykle tak się dzieje, że początek roku manifestuje się przypływem pozytywnej energii, wspaniałymi pomysłami na zagospodarowanie nadchodzących 365 dni, postanowieniami precyzyjnie spisywanymi (żeby nie zapomnieć i za rok się z nich rozliczyć) oraz aktualnymi deklaracjami dotyczącymi przysłowiowego „przenoszenia gór”. Rzeczywistość dość szybko dochodzi do głosu i rozpoczyna się proces przewlekle postępującej modyfikacji naszych tak mozolnie opracowanych postanowień noworocznych.  Najlepszym dowodem na to, że mimo wszystko nie jest to wcale „syzyfowa praca” jest fakt, że pomimo corocznych większych lub mniejszych porażek realizacyjnych, w każdym kolejnym roku powtarzamy całą tę sympatyczną procedurę mając przecież nadzieję, że tym razem już na pewno uda się spełnić wszystkie nasze noworoczne deklaracje. Przy okazji świąteczno – noworocznych spotkań składamy sobie życzenia, spośród których zdecydowanie najczęściej życzymy sobie zdrowia. Skoro to tak powszechnie wymieniane życzenie, to może zacznijmy faktycznie dbać o profilaktykę zdrowotną, zastanówmy się jak do codziennych zwyczajów i aktywności wprowadzić realizację stosowania zasad prowadzenia prozdrowotnego stylu życia, by pomóc choć trochę spełnieniu się tego najbardziej popularnego i najczęściej wygłaszanego życzenia. Spróbujmy narzucić sobie realizację w nadchodzącym roku jednego tylko przykazania zaczerpniętego z dekalogu: „nie zabijaj”. Brzmi dość brutalnie, ale przecież faktycznie chodzi o to, by nie zabijać siebie, swojego zdrowia fizycznego, ale i związanego z tym zdrowia psychicznego, dobrego samopoczucia. Nie bez powodu definicja pojęcia „zdrowie” to stan  pełnego fizycznego, umysłowego i społecznego dobrostanu, a nie tylko całkowity brak choroby czy niepełnosprawności. W ostatnich latach powyższą definicję uzupełniono o zdolność do prowadzenia produktywnego życia społecznego i ekonomicznego. Wszyscy dobrze wiemy, że utrzymanie najlepszego możliwego stanu zdrowia to zadanie niełatwe, ale równocześnie niezwykle łatwo jest je niszczyć, wręcz zabić. Chociaż teoretycznie wszyscy znamy czynniki ryzyka utraty zdrowia, to tylko niektórzy z nas starają się ich unikać. Co prawda świadomość konieczności stosowania zasad odpowiedniego, prozdrowotnego stylu życia jest coraz większa, ale jednak ciągle niewystarczająca. Mnóstwo ludzi żyje w nieustannym pospiechu, nie potrafi zwolnić narzuconego sobie tempa, nie potrafi też odpoczywać, je wysokokaloryczne, przetworzone produkty, pali papierosy, pije w nadmiarze alkohol, korzysta z substancji psychoaktywnych, nie stosuje żadnej aktywności fizycznej. Nie bardzo więc można oczekiwać, by te wielkie grupy wykazywały warunkującą zdrowie zdolność do prowadzenia produktywnego życia społecznego i ekonomicznego. Osoby, które z niewiedzy lub zaniedbań nie dbają o własne i własnych rodzin zdrowie wymagają z czasem działań naprawczych, kosztownych procesów diagnostyczno - leczniczo – rehabilitacyjnych, a kosztami tych działań będą obciążeni inni członkowie społeczeństwa, bo trudno od chorych wymagać, by prowadzili produktywne życie ekonomiczne. Zdrowie jest więc dobrem nie tylko jednostki, ale całych społeczeństw. Jeśli więc jednostkowo zaczniemy o nie dbać, to mamy duże szanse, że nie tylko poprawimy swoją zdrowotną kondycję, ale dzięki niej będziemy też mogli utrzymać na zadowalającym poziomie swój status ekonomiczny, nie generując dodatkowych obciążeń dla reszty społeczeństwa. DOSIEGO ROKU!