Alicja
Barwicka
Martwimy
się, że dzieci mają wady postawy. Narzekamy, że niewiele się ruszają.
Specjaliści tłumaczą nam, jak trudno walczyć z tym problemem. Szukamy licznych
winowajców, nie dostrzegając wśród nich siebie. Dzisiejsi młodzi rodzice już
nie byli tak aktywni fizycznie, jak poprzedzające ich pokolenie. Z podwórek
znikały trzepaki, ze szkół sale gimnastyczne. Na ścianach blokowisk pojawiały
się natomiast napisy ostrzegające dzieci przed grą w piłkę, a rodziców przed
karami za łamanie tych zakazów. Kiedy
dzieci trochę podrosły, fizjologiczna dla okresu rozwojowego potrzeba
aktywności fizycznej została wyparta najlepszą współczesną zabawką czyli
komputerem. Dzisiaj dzieci tych dzieci obsługują smartfony już w wieku
niemowlęcym, a najważniejszym gadżetem podczas jedzenia obiadu jest śledzenie
bajki na tablecie. Jeśli czegoś z tym nie zrobimy, to kolejne pokolenie nie
będzie już miało motywacji do wykonywania jakiejkolwiek aktywności fizycznej.
Przerwanie błędnego koła (brak ruchu → nadwaga → zaburzenia krążeniowo –
oddechowe i w układzie kostno - stawowym → brak ruchu) będzie coraz
trudniejsze. Po drugiej stronie barykady są co prawda możliwości jakie daje
Internet, ale te możliwości trafiają przecież do głów!
Może więc
wykorzystajmy te głowy, a w nich nieograniczoną dziecięcą wyobraźnię i potrzebę
akceptacji. Próbujmy zaszczepić dzieciom fascynację ideami olimpijskimi, pokażmy
radość biegania, smak zwycięstwa, ale i wartość bycia razem, kiedy słuchamy
Mazurka Dąbrowskiego. Coś już się zmienia. Całe rodziny nie tylko zaczynają
wspólnie biegać, jeździć na rowerach i pływać, ale widać je w halach sportowych
i na stadionach Co najdziwniejsze z realizacją tych potrzeb najtrudniej jest w
szkołach. Oczywiście, że dziś czasy są inne, może i trudniejsze i nie będzie
tak łatwo, jak w przedwojennej eksperymentalnej szkole dla chłopców w Rydzynie.
W 1927 roku stworzono tam placówkę na wzór angielskich szkół internatowych,
przypominającą nieco uniwersytety w Oxford i Cambridge. Uczniowie prócz
tradycyjnych lekcji, mieli rozbudowane zajęcia sportowe, co nawiązywało do starogreckiego
modelu edukacji opartego na ideach olimpijskich. Dominowała lekkoatletyka i gry
zespołowe, ale uczniowie brali też udział w wioślarskich regatach
organizowanych na zamkowej fosie. Dziś te wzorce gdzieś się zawieruszyły, ale
przecież nie przepadły! Są nadal kuźnie talentów sportowych w postaci klas, a
nawet szkół mistrzostwa sportowego, ale ruszać mają się przecież wszyscy.
Wszyscy przecież mamy w tym interes, bo wobec zmian demograficznych zadbajmy
przynajmniej o to, by ci, którzy tu zostaną i zaczną kiedyś pracować byli przynajmniej zdrowsi!
Jak mówi żelazna maksyma rehabilitantów: „prawie
każdy lek można zastąpić ruchem, ale ruchu nie da się zastąpić żadnym lekiem”.