niedziela, 30 sierpnia 2015

CZYM SKORUPKA ZA MŁODU…

Alicja Barwicka
Martwimy się, że dzieci mają wady postawy. Narzekamy, że niewiele się ruszają. Specjaliści tłumaczą nam, jak trudno walczyć z tym problemem. Szukamy licznych winowajców, nie dostrzegając wśród nich siebie. Dzisiejsi młodzi rodzice już nie byli tak aktywni fizycznie, jak poprzedzające ich pokolenie. Z podwórek znikały trzepaki, ze szkół sale gimnastyczne. Na ścianach blokowisk pojawiały się natomiast napisy ostrzegające dzieci przed grą w piłkę, a rodziców przed karami za łamanie tych zakazów.  Kiedy dzieci trochę podrosły, fizjologiczna dla okresu rozwojowego potrzeba aktywności fizycznej została wyparta najlepszą współczesną zabawką czyli komputerem. Dzisiaj dzieci tych dzieci obsługują smartfony już w wieku niemowlęcym, a najważniejszym gadżetem podczas jedzenia obiadu jest śledzenie bajki na tablecie. Jeśli czegoś z tym nie zrobimy, to kolejne pokolenie nie będzie już miało motywacji do wykonywania jakiejkolwiek aktywności fizycznej. Przerwanie błędnego koła (brak ruchu → nadwaga → zaburzenia krążeniowo – oddechowe i w układzie kostno - stawowym → brak ruchu) będzie coraz trudniejsze. Po drugiej stronie barykady są co prawda możliwości jakie daje Internet, ale te możliwości trafiają przecież do głów!
Może więc wykorzystajmy te głowy, a w nich nieograniczoną dziecięcą wyobraźnię i potrzebę akceptacji. Próbujmy zaszczepić dzieciom fascynację ideami olimpijskimi, pokażmy radość biegania, smak zwycięstwa, ale i wartość bycia razem, kiedy słuchamy Mazurka Dąbrowskiego. Coś już się zmienia. Całe rodziny nie tylko zaczynają wspólnie biegać, jeździć na rowerach i pływać, ale widać je w halach sportowych i na stadionach Co najdziwniejsze z realizacją tych potrzeb najtrudniej jest w szkołach. Oczywiście, że dziś czasy są inne, może i trudniejsze i nie będzie tak łatwo, jak w przedwojennej eksperymentalnej szkole dla chłopców w Rydzynie. W 1927 roku stworzono tam placówkę na wzór angielskich szkół internatowych, przypominającą nieco uniwersytety w Oxford i Cambridge. Uczniowie prócz tradycyjnych lekcji, mieli rozbudowane zajęcia sportowe, co nawiązywało do starogreckiego modelu edukacji opartego na ideach olimpijskich. Dominowała lekkoatletyka i gry zespołowe, ale uczniowie brali też udział w wioślarskich regatach organizowanych na zamkowej fosie. Dziś te wzorce gdzieś się zawieruszyły, ale przecież nie przepadły! Są nadal kuźnie talentów sportowych w postaci klas, a nawet szkół mistrzostwa sportowego, ale ruszać mają się przecież wszyscy. Wszyscy przecież mamy w tym interes, bo wobec zmian demograficznych zadbajmy przynajmniej o to, by ci, którzy tu zostaną i zaczną  kiedyś pracować byli przynajmniej zdrowsi! Jak mówi żelazna maksyma rehabilitantów: „prawie każdy lek można zastąpić ruchem, ale ruchu nie da się zastąpić żadnym lekiem”.