Alicja
Barwicka
Mimo, iż
kalendarzowa zima trwa od miesiąca, mieszkańcy przeważających terenów Polski mają
w tym roku rzadko okazję korzystania z jej charakterystycznych cech: mrozu czy
śniegu. Dzieci zapomną niedługo jak się lepi bałwana, a dorośli już martwią się
o najbliższe zbiory, bo ziemia ciągle czeka na wodę w drugim stanie skupienia.
A nasze zdrowie? Jak ma być dobrze kiedy jesteśmy nękani nieustannymi wahaniami
temperatury w granicach -1,0º C do + 10,0º C, a wokół szaro, buro i z braku
słońca oczywiście dość ponuro. Takiej aury nie lubi nikt. Naszym oczom też ona nie
służy. Przede wszystkim daje się we znaki ciągle jeszcze krótki dzień i
dominujące duże zachmurzenie. Słońca prawie nie ma, więc i do siatkówki oka dociera
znacznie mniej światła. Z tym od biedy można sobie poradzić, w końcu dzień
będzie się teraz wydłużał, ale cierpienia przedniej powierzchni oka raczej się
nie zmniejszą. Mamy aktualnie trzy czynniki ryzyka zwiększonego parowania filmu
łzowego: działające kaloryfery, wszechobecną klimatyzację i pracę przy ekranach
monitorów komputerowych oraz innych urządzeń elektronicznych. Ciepło emitowane
przez te urządzenia wysusza powierzchnię gałki ocznej, zaburza równowagę
termiczną oraz zdecydowanie ogranicza nawilżanie i natłuszczenie nabłonka
rogówki. Kiedy po pracy w takich niekomfortowych warunkach wyjdziemy na typowy
dla Polski jesienno – zimowy wiatr, wszystkie te zaburzenia mają prawo się
potęgować. Żeby było trudniej, niższa temperatura otoczenia szybko schładza, a
tym samym obkurcza przewody odprowadzające wydzielinę ze znajdujących się w
powiekach gruczołów Meiboma. To bardzo ważne gruczoły wydzielnicze. Ich produkt
to gęsta, lipidowa treść, bez której powierzchnia rogówki nie byłaby gładka i
lśniąca. Te cechy są szczególnie ważne podczas fizjologicznej czynności
mrugania. Powierzchnia rogówki musi mieć wówczas zapewnione prawidłowe
właściwości „smarowne”, inaczej współczynnik tarcia tych dwóch powierzchni
zostanie istotnie zaburzony. Niestety wahania temperatury, a w szczególności
jej spadek skutkuje zwężeniem w/w kanałów odprowadzających i w rezultacie (mimo
niezaburzonej produkcji wydzieliny) powierzchnia rogówki nie jest właściwie
nawilżona i natłuszczona. Zimny wiatr bardzo skutecznie wysusza powierzchnię
rogówki. Oko ma własny mechanizm obronny i w takich przypadkach gruczoł łzowy
zwiększa istotnie produkcję łez, żeby tylko zachować właściwy poziom
wilgotności tkanek przedniej powierzchni oka. Ten mechanizm nie jest jednak
efektywny, bo łzy tylko spływają po powierzchni gałki ocznej, nie zatrzymując
się na zbyt suchej, nie natłuszczonej tkance. Dlatego czekając na cieplejsze,
słoneczne dni pamiętajmy o preparatach nawilżających do oczu, których zadaniem
jest zachowanie prawidłowych parametrów fizyko – chemicznych fizjologicznego
filmu łzowego przedniej powierzchni oczu. Oby do wiosny…