sobota, 24 stycznia 2015

OCH, TA ZIMA…

Alicja Barwicka
Mimo, iż kalendarzowa zima trwa od miesiąca, mieszkańcy przeważających terenów Polski mają w tym roku rzadko okazję korzystania z jej charakterystycznych cech: mrozu czy śniegu. Dzieci zapomną niedługo jak się lepi bałwana, a dorośli już martwią się o najbliższe zbiory, bo ziemia ciągle czeka na wodę w drugim stanie skupienia. A nasze zdrowie? Jak ma być dobrze kiedy jesteśmy nękani nieustannymi wahaniami temperatury w granicach -1,0º C do + 10,0º C, a wokół szaro, buro i z braku słońca oczywiście dość ponuro. Takiej aury nie lubi nikt. Naszym oczom też ona nie służy. Przede wszystkim daje się we znaki ciągle jeszcze krótki dzień i dominujące duże zachmurzenie. Słońca prawie nie ma, więc i do siatkówki oka dociera znacznie mniej światła. Z tym od biedy można sobie poradzić, w końcu dzień będzie się teraz wydłużał, ale cierpienia przedniej powierzchni oka raczej się nie zmniejszą. Mamy aktualnie trzy czynniki ryzyka zwiększonego parowania filmu łzowego: działające kaloryfery, wszechobecną klimatyzację i pracę przy ekranach monitorów komputerowych oraz innych urządzeń elektronicznych. Ciepło emitowane przez te urządzenia wysusza powierzchnię gałki ocznej, zaburza równowagę termiczną oraz zdecydowanie ogranicza nawilżanie i natłuszczenie nabłonka rogówki. Kiedy po pracy w takich niekomfortowych warunkach wyjdziemy na typowy dla Polski jesienno – zimowy wiatr, wszystkie te zaburzenia mają prawo się potęgować. Żeby było trudniej, niższa temperatura otoczenia szybko schładza, a tym samym obkurcza przewody odprowadzające wydzielinę ze znajdujących się w powiekach gruczołów Meiboma. To bardzo ważne gruczoły wydzielnicze. Ich produkt to gęsta, lipidowa treść, bez której powierzchnia rogówki nie byłaby gładka i lśniąca. Te cechy są szczególnie ważne podczas fizjologicznej czynności mrugania. Powierzchnia rogówki musi mieć wówczas zapewnione prawidłowe właściwości „smarowne”, inaczej współczynnik tarcia tych dwóch powierzchni zostanie istotnie zaburzony. Niestety wahania temperatury, a w szczególności jej spadek skutkuje zwężeniem w/w kanałów odprowadzających i w rezultacie (mimo niezaburzonej produkcji wydzieliny) powierzchnia rogówki nie jest właściwie nawilżona i natłuszczona. Zimny wiatr bardzo skutecznie wysusza powierzchnię rogówki. Oko ma własny mechanizm obronny i w takich przypadkach gruczoł łzowy zwiększa istotnie produkcję łez, żeby tylko zachować właściwy poziom wilgotności tkanek przedniej powierzchni oka. Ten mechanizm nie jest jednak efektywny, bo łzy tylko spływają po powierzchni gałki ocznej, nie zatrzymując się na zbyt suchej, nie natłuszczonej tkance. Dlatego czekając na cieplejsze, słoneczne dni pamiętajmy o preparatach nawilżających do oczu, których zadaniem jest zachowanie prawidłowych parametrów fizyko – chemicznych fizjologicznego filmu łzowego przedniej powierzchni oczu. Oby do wiosny…