niedziela, 31 sierpnia 2025

JABŁKA RZĄDZĄ

 

Alicja Barwicka

Kiedy kończy się lato, zaczyna się sezon zbierania jabłek. Jemy je przez cały rok, bo każdy wie, że to owoc bogaty w witaminy i mikroelementy, a przy tym smaczny i zawsze dostępny. Jak wynika z biblijnej historii z Adamem i Ewą w rolach głównych to zdecydowanie najstarszy jadalny owoc świata. Nic więc dziwnego, że prawie nie ma okresu historycznego, w którym nie byłoby o nich mowy. Udomowione jabłonie dające wartościowe i smaczne owoce pojawiły się najpierw w Azji środkowej (kilka lat temu pisałam o ich kazachskim rodowodzie na łamach GdL), a następnie przez  Azję mniejszą dotarły i zagościły na dobre w całej Europie. Stały się nawet częstym obiektem zainteresowania bogów Olimpu, bo według mitologii greckiej pierwszą jabłoń dającą złote owoce nieśmiertelności stworzyła Gaja – bogini ziemi. Tylko jedno z tych jabłek otrzymała w prezencie Hera, reszta była pilnie strzeżona w ogrodzie pilnowanym przez trzy hesperydy i stugłowego smoka Ladona. Oczywiście każdy chciałby takie jabłko mieć, więc przy pomocy intryg mieszkańcy Olimpu, a w szczególności Eris, Afrodyta i Atalanta jednak zdobywali ten owoc. Również w mitologii rzymskiej mamy symbole jabłek. Jabłko symbolizowało życie wieczne. Stąd przez wieki ugruntowało się powiedzenie „ab ovo, usque ad mala” (od jaja- początek życia, do jabłka – koniec życia). Pomona, bogini owoców i sadów miała nawet swoją świątynię i kapłanów, a czerwone jabłka starożytni Rzymianie utożsamiali z postacią Wenus. Z kolei w mitologii celtyckiej cudowna jabłoń pokryta równocześnie liśćmi, kwiatami i owocami rosła na równinie szczęścia na Avalonie. Miała niezwykłą moc, bo zmarłym dawała nie tylko życie, ale i młodość. W tradycji chrześcijańskiej symbolika jabłka nie jest już taka optymistyczna dzięki pierwszym rodzicom. Niczemu niewinne jabłko pojawia się tu wielokrotnie, a jedna z legend podaje, że kawałek tego zakazanego owocu utkwił w gardle  Adama – stąd popularne określenie „jabłko Adama”.

Niezwykle często pojawia się jabłko w wielu obszarach kultury. Wszyscy znamy chociażby baśń o królewnie Śnieżce i skutkach spożycia przez nią zatrutego jabłka, znamy też opowieść o Wilhelmie Tell`u, który musiał zestrzelić jabłko z głowy własnego syna. Według polskich baśni wszystkie jeże nadziewają jabłka na kolce i przenoszą do swoich kryjówek, chociaż naprawdę jeże są mięsożerne i jabłka nie są im do niczego potrzebne. Jak mówi przekaz ludowy Isaak Newton odkrył prawo ciążenia, kiedy podczas rozmyślania w ogrodzie na głowę spadło mu jabłko. Takich historii jest wiele, ale nawet współcześnie nikt nie ma wątpliwości o jakim mieście mowa, kiedy słyszymy o Big Apple, a wielu z nas korzysta z komputerów czy smartfonów firmy Apple. Apple pie, to przecież z kolei jeden z kulinarnych symboli Ameryki, a zespół The Beatles pewnie doskonale wiedział dlaczego założonej przez siebie wielkiej wytwórni muzycznej nadał nazwę Apple Records.  Wśród naszych  polskich powiedzeń aż roi się od jabłek i tak np. koński zad o specyficznym  określamy jako „jabłkowity”, mówimy często „niedaleko pada jabłko od jabłoni” albo „jakie jabłko, taka skórka, jaka matka taka córka”, czy też marzymy by „stłuc kogoś na kwaśne jabłko”…

Ponieważ w języku angielskim często słychać powiedzenie „An apple a day, keeps the doctor away”, to my także jedzmy przynajmniej jedno jabłko dziennie, by trzymać lekarza daleko od siebie…


poniedziałek, 7 lipca 2025

LATO PACHNIE TRUSKAWKAMI


 

Alicja Barwicka

Chociaż to dopiero początek lipca, to sezon na truskawki powoli się kończy. Oczywiście ciągle jeszcze są dostępne i to piękne, pachnące i słodkie, ale po wzroście cen widać, że z tygodnia na tydzień jest ich już na rynku coraz mniej. A przecież wszyscy je kochamy i tylko nieliczni nie zajadają się nimi ze smakiem. Cała reszta czeka na lato i na truskawki przez 9 miesięcy w roku. W każdym polskim domu wymyśla się coraz to nowsze formy kulinarnego podania, ale zazwyczaj zanim zgodnie z przepisem otrzymanym od cioci wykonamy kolejne dzieło godne królewskiego stołu, połowa podstawowego produktu w postaci pierwotnej zniknie w naszych żołądkach. Zwykle rozmawiając o truskawkach podkreślamy jakie są pyszne, jaki odcień czerwieni  i wielkość ma ta, czy inna odmiana, ale raczej nie zastanawiamy się nad ich wpływem na nasze zdrowie. A warto!

Można się nimi objadać do woli, bo ich 100 g – to zaledwie 32 kcal, więc zwiększenie masy ciała żadnym fanom truskawek nie zagraża. Co ważne mają też niski index glikemiczny = 25, a to oznacza, że po ich spożyciu poziom glukozy we krwi nie rośnie gwałtownie, są więc w małych ilościach bezpieczne dla osób z cukrzycą. Zawierają sporo witamin, zwłaszcza C, pirydoksynę, niacynę, kwas foliowy i witaminę E, które razem z flawonoidami zapewniają naszym komórkom potężną broń o działaniu antyoksydacyjnym. Truskawki to również spora dawka witaminy A i antocyjanów niezwykle ważnych w procesach metabolicznych zabezpieczających prawidłowe funkcjonowanie narządu wzroku. Warto też zwrócić uwagę na mangan, Jest niezbędny do prawidłowej pracy układu nerwowego, wzmacnia układ kostny, uczestniczy w produkcji hormonów tarczycy i ułatwia wchłanianie żelaza. Jest szczególnie ważny dla utrzymania gęstości kości i zapobiegania osteoporozie, przy czym 100 gramów truskawek pokrywa aż 21% dziennego zapotrzebowania na ten pierwiastek. Do tych wielu zalet trzeba jeszcze dorzucić obecność w truskawkach pektyn (rozpuszczalnej formy błonnika), wspomagających trawienie i tworzenie w jelitach korzystnej flory bakteryjnej. Nie pomińmy także obecności w truskawkach potasu – powszechnie znanego dobroczyńcy w chorobach układu krążenia.

Faktem jest, że jak z niczym innym nie można w pewnych sytuacjach zdrowotnych z truskawkami przesadzać. Dotyczy to oczywiście alergików z potwierdzoną możliwością wystąpienia reakcji alergicznej, ale ostrożnie powinny się nimi delektować osoby przyjmujące w szczególności leki o działaniu przeciwzakrzepowym, niektóre niesterydowe leki przeciwzapalne czy statyny z uwagi na dużą zawartość błonnika w truskawkach, a to może mieć wpływ na wchłanianie powyższych leków.

Zalet (nie tylko smakowych) mają truskawki zdecydowanie więcej niż wad, więc kto tylko może niech się nimi objada, bo sezon polskich jest dość krótki, a te które kupimy w grudniu pochodzące z innych państw nie będą już miały ani tego smaku, ani zapachu, które tak bardzo lubimy, bo towarzyszą nam przecież od dzieciństwa!

niedziela, 29 czerwca 2025

CZY LUDZIE MOGĄ ŻYĆ BEZ WOJNY?


 

Alicja Barwicka

Kiedy tak niedawno witaliśmy Nowy 2025 Rok byliśmy pełni oczekiwań i nadziei. Miał  przecież przynieść dni spokojne, od czasu do czasu nawet trochę radości, a w szczególności miał spowodować wygaśnięcie małych i dużych międzyludzkich sporów i konfliktów. Chcieliśmy (w wielkiej swojej naiwności) nowego roku, w którym na naszym polskim podwórku przestaniemy się wzajemnie obrażać i dzielić na lepszych i gorszych.  Nic z tego… Nadal dzieje się źle, a podziały obejmują już nawet członków jednej rodziny. Oplotła nas nić wzajemnej niechęci, a często i pogardy dla  tych, którzy odważyli się myśleć inaczej.  To tylko skala micro. Ale z takiej skali rodzi się zawsze skala globalna. Za miedzą mamy wojnę, a jak każdy wie, miedzę przekracza się bardzo łatwo. Nie jest to zresztą jedyny aktualnie trwający konflikt zbrojny na naszej planecie.

Europa ma jeszcze inne wojny jak chociażby konflikt pomiędzy Serbią i Kosowem. Państwa afrykańskie, którym granice według pomysłów dawnych kolonizatorów wytyczono bez poszanowania historycznych aspektów plemiennych, nie mogąc tego zaakceptować walczą ze sobą od dziesięcioleci, a lokalnych konfliktów jest tak wiele, że dostrzegane przez resztę świata są tylko te największe, lub najbardziej krwawe. A Bliski Wschód? Konflikt izraelsko – irański tylko odwrócił na chwilę uwagę świata od niekończącej się  wojny w strefie Gazy. Mniejsze i większe konflikty wybuchają  też pomiędzy spornymi enklawami sztucznie utworzonych państw byłego Związku Sowieckiego oraz w Ameryce Południowej.

Co więc dzieje się z nami wszystkimi? Są w tej układance producenci broni (a to droga zabawka), którzy muszą ją komuś sprzedać, są żądni absolutnej władzy politycy, są zaślepieni ideologicznymi hasłami obywatele, którzy potencjalnie mogą kiedyś być wysyłani na kolejne fronty, lub zasilić szeregi powojennych wdów. Są i okaleczone, osierocone dzieci. Mamy też i wielkie korporacje farmaceutyczne, bo nie wszystkie ofiary zginą od razu. Nasze własne emocje, nasze małe nieuczciwe gierki napędzają ostatecznie giganty i finalnie jedni zostają z niczym, inni się wzbogacą. I po co było wzmacniać nieprzydatne wojnom gałęzie przemysłu, tworzyć, budować? Chyba jednak człowiek nie potrafi żyć bez wojny. Cóż jednak stoi na przeszkodzie by spróbować, nie dać się prowokować, starać się szanować innych? Próbujmy! Każdy przecież wie, że konflikty duże zawsze powstają z tych najmniejszych. Dbajmy o zdrowie, by do tych trudnych zadań mieć siłę.